2017-12-27 Odra
Dziś dzień po Świętach, bałem się wejść na wagę ;-). Wstałem jak do pracy, ale wybrałem zakończenie kajakowego sezonu 2017, przepływając się po Odrze 🙂
Dziś dzień po Świętach, bałem się wejść na wagę ;-). Wstałem jak do pracy, ale wybrałem zakończenie kajakowego sezonu 2017, przepływając się po Odrze 🙂
Robiąc wczoraj „inwentaryzację” przepłyniętych w mijającym roku wód, doszukałem się pominiętego odcinka „mojej” Brynicy – od Czeladzi do ujścia.
Ostatni weekend przed świętami, więc zakupy, sprzątanie i inne okolicznościowe obyczaje więc cóż , ja też postanowiłem przewietrzyć i opłukać mój wyprawowy kajak 🙂
Wybrałem się po raz 29 na XXXI OBWK, zachęcony zmianą regulaminu, pozwalającym na płynięcie szklakami turystycznymi ” po uzgodnieniu z sędzią głównym”.
Ale jaja 😉 . Dwadzieścia osiem razy brałem udział w corocznym Barbórkowym Wyścigu Kajakowym organizowanym przez „Neptuna” z Żor, a jeszcze nigdy nie płynąłem kajakiem w dniu Barbórki 🙂 . Dziś to zmieniłem.
No i tak wyszło, że drugiego grudnia też jeszcze nigdy nie byłem na wodzie, więc cóż mimo szarości pochmurnej soboty, ruszę na jakieś krótkie pływanko. Może zbiornik Kuźnica Warężyńska, bardziej znana jako Pogoria IV i jej lina brzegową.
Będąc w Egipcie na odpoczynku po intensywnym objeździe Ziemi Świętej, postanowiłem skorzystać z możliwości wypożyczenia kajaka i przepłynięcia się nim po Morzu Czerwonym 🙂
Zapowiedzieli ładną sobotę, być może ostatnią tak ładną w tym roku, to co? Nie, inne pytanie: to gdzie? 😉 Pętla Wiślańsko – Łączńska ; tam jeszcze nie byłem w tym roku 🙂
Tradycyjnie na początku listopada wyjechałem do Wrocławia , a tam przecież płynie Widawa, więc po roku jej nie odwiedzania postanowiłem znowu się nią przepłynąć.
Jak co roku tydzień przed Świętem Zmarłych jeżdżę do Łomży przy okazji spływając kawałeczek Narwi. W tym roku postanowiłem coś zmienić…
Jako że dzisiejsze pływanie po Małej Panwi skończyłem dosyć szybko, wpadło mi do głowy by zobaczyć jak wygląda pobliski jej dopływ – Lublinica.
Prognozy pogodowe na jesienny weekend, były lepsze niż na niektóre letnie , tak więc bez żadnych wątpliwości zaplanowaliśmy z Piotrkiem sobotni wyjazd nad Małą Panew.