
2025-03-09 Jezioro Przeczyckie (881)
Minął prawdziwie wiosenny, w porywach do letniego 😉 weekend, głupio byłoby nie przepłynąć się kajakiem…
Minął prawdziwie wiosenny, w porywach do letniego 😉 weekend, głupio byłoby nie przepłynąć się kajakiem…
Zaczął się nowy rok, wielu ludzi popływało już w nim. Jedni w pierwszą sobotę, inni niedzielę, ja wybrałem poniedziałek, może będzie luźniej na wodzie 😉
Czterdziesty drugi sezon zakończyłem na wyścigu rybnickim. Bo choć miałem jeszcze nadzieję na odbycie wycieczki nr. 880 to niestety zdrówko znów nie pozwoliło 🙁 . W minionym roku przepłynąłem 1218 kilometrów spędzając na wodzie 39 dni. Jestem zadowolony z poznanych…
Pierwsza sobota po Barbórce, tradycja zobowiązuje do pojawienia się mojej osoby po raz trzydziesty piąty na organizowanym po raz trzydziesty siódmy Ogólnopolskim Barbórkowym Wyścigu Kajakowym 🙂
Doczekałem się wreszcie pogody pozwalającej na spokojne popływanie po stojącej wodzie. Ostatnia niedziela przed wyścigiem Rybnickim.
11 Listopada. Prawie jak co roku , choć w tym nie było to takie oczywiste, jadę jednak na Niepodległościowy spływ Odrą-Kanałem Gliwickim-Kłodnicą i ponownie Odrą czyli na pętlę Kędzierzyńską.
Początek Listopada czyli kierunek Wrocław. Nie jest zbyt ładnie i ciepło a i ja nie w nie najlepszej formie, ale co mnie nie zabije to (może) wzmocni ?
W tym roku jeszcze przed zmianą czasu jedziemy do Łomży, dzień przepiękny choć trochę wieje – w plecy :-). Grzechem byłoby nie popłynąć.
Dziś wielu znajomych pływało po znanych mi wodach, ja miałem ograniczony czas dla ulubionej aktywności , ale słonko świecące od rana wbrew zapowiedziom prognozujących pogodę, skłoniło mnie do wyjścia z domu na krótki, dwu godzinny spacer po pobliskim jeziorze Przeczyckim.
Wprawdzie na Rudzie byłem już w tym roku, ale cel i idea tego – pomocowego spływu dla mocno pokrzywdzonej w ostatniej powodzi rodziny, sprawiły, że chyba pierwszy raz w danym roku powtarzam ten sam szlak. Ale co tam –…
Można powiedzieć że dzisiejszy wyjazd był dosyć spontaniczny. Rudawa kilkakrotnie chodziła mi po głowie, szczególnie wtedy gdy przy okazji przejazdów rowerowych dała mi się poznać naocznie…