
2017-09-24 Chechło
Najdłuższa w tym roku przerwa od kajaka – cztery tygodnie. A to pogoda, a to inne czynniki które złożyły się na tą przerwę, ale dziś wreszcie na niebie troszkę słońca. Jest kierowca, będzie wyjazd na coś nowego 🙂 …
Najdłuższa w tym roku przerwa od kajaka – cztery tygodnie. A to pogoda, a to inne czynniki które złożyły się na tą przerwę, ale dziś wreszcie na niebie troszkę słońca. Jest kierowca, będzie wyjazd na coś nowego 🙂 …
Rok 2017 został mianowany rokiem rzeki Wisły, a przydrożne plakaty coraz częściej mi o tym przypominały i choć wprawdzie miałem już ją przepłyniętą od gór aż do morza, a na niektórych odcinkach nawet po kilka, kilkanaście razy to postanowiłem…
Ostatnią wymyśloną na ten wyjazd rzeczką, była Wąska wpływająca do jeziora Drużno.
Nad tą rzeką przystanąłem kiedyś w 2002 roku, w czasie spływu Pasłęką, ale czas, ujrzane drzewa i kolorystyka wody zniechęciły mnie wtedy do przepłynięcia jej wód. Teraz po piętnastu latach, gdy wody na której jeszcze nie byłem, na moich…
Po dwudniowej „męce” na Wałszy, miałem nadzieję na odrobinę odpoczynku na Drwęcy Warmińskiej. Przynajmniej mogłem mieć taką nadzieję czytając opis ludków, płynących tą rzeką również w sierpniu, ale dwa lata wcześniej…
Po wczorajszym wywiezieniu nie potrzebnego na ten tydzień sprzętu, na przystań do Kasi G-S. i Pana Lutka -dziękuje 🙂 , dojeżdżamy już prawie po zmroku w okolice ujścia Wałszy przy miejscowości Stygajny. Tu dziś przenocujemy a naokoło , gdzieś daleko…
Po dziewięciu dniach czynnego i długiego bo ponad 800 kilometrowego spotkania z Wisłą przyszła pora na drugi tydzień urlopu i popływanie po jakichś nowych, nie przepłyniętych jeszcze wodach 🙂
Miał być urlop po ośmiuset kilometrach Wisły, a ja pięć dni koszę drzewa w rezerwatach i nie tylko. WAŁSZA, DRWĘCA WARMIŃSKA i BAUDA. Relacje już są 🙂 . W ostatnich wpisach. ZAPRASZAM 🙂
To miało być tydzień temu ale jako, że wtedy czas nie pozwolił to będzie teraz – przepłynę coś pysznego 😉
Miał być wyjazd weekendowy , ale okoliczności nie pozwoliły i może dobrze, bo w sobotę u nas lało. Za to wyskoczyliśmy z żoną na niedzielny spacerek. Gosia rowerkiem wokół Jeziora Goczałkowickiego, ja kajakiem od zapory tegoż jeziora.
Minął rok od pięćdziesiątego spływu „Trzech Zapór” i mimo wcześniejszych planów wyjechania na inne akweny, wyjechałem jednak na najbardziej znajomy mi spływ: „Trzy Zapory” na Sole…
Nareszcie długi weekend 🙂 . Niestety nie dla mnie 🙁 . No ale pięknie zapowiadający się czwartek można by spędzić na kajaku. Jedziemy- tam gdzie zwykle pływam w zimnych miesiącach. Zobaczę jak tam jest w czerwcu 🙂