
2017-12-16-17 Pilica
Ostatni weekend przed świętami, więc zakupy, sprzątanie i inne okolicznościowe obyczaje więc cóż , ja też postanowiłem przewietrzyć i opłukać mój wyprawowy kajak 🙂
Ostatni weekend przed świętami, więc zakupy, sprzątanie i inne okolicznościowe obyczaje więc cóż , ja też postanowiłem przewietrzyć i opłukać mój wyprawowy kajak 🙂
Wybrałem się po raz 29 na XXXI OBWK, zachęcony zmianą regulaminu, pozwalającym na płynięcie szklakami turystycznymi ” po uzgodnieniu z sędzią głównym”.
Ale jaja 😉 . Dwadzieścia osiem razy brałem udział w corocznym Barbórkowym Wyścigu Kajakowym organizowanym przez „Neptuna” z Żor, a jeszcze nigdy nie płynąłem kajakiem w dniu Barbórki 🙂 . Dziś to zmieniłem.
No i tak wyszło, że drugiego grudnia też jeszcze nigdy nie byłem na wodzie, więc cóż mimo szarości pochmurnej soboty, ruszę na jakieś krótkie pływanko. Może zbiornik Kuźnica Warężyńska, bardziej znana jako Pogoria IV i jej lina brzegową.
Będąc w Egipcie na odpoczynku po intensywnym objeździe Ziemi Świętej, postanowiłem skorzystać z możliwości wypożyczenia kajaka i przepłynięcia się nim po Morzu Czerwonym 🙂
Zapowiedzieli ładną sobotę, być może ostatnią tak ładną w tym roku, to co? Nie, inne pytanie: to gdzie? 😉 Pętla Wiślańsko – Łączńska ; tam jeszcze nie byłem w tym roku 🙂
Tradycyjnie na początku listopada wyjechałem do Wrocławia , a tam przecież płynie Widawa, więc po roku jej nie odwiedzania postanowiłem znowu się nią przepłynąć.
Jak co roku tydzień przed Świętem Zmarłych jeżdżę do Łomży przy okazji spływając kawałeczek Narwi. W tym roku postanowiłem coś zmienić…
Jako że dzisiejsze pływanie po Małej Panwi skończyłem dosyć szybko, wpadło mi do głowy by zobaczyć jak wygląda pobliski jej dopływ – Lublinica.
Prognozy pogodowe na jesienny weekend, były lepsze niż na niektóre letnie , tak więc bez żadnych wątpliwości zaplanowaliśmy z Piotrkiem sobotni wyjazd nad Małą Panew.
Niespodziewanie przyszła do nas jesień, ale na ten weekend wreszcie ma być „złota polska”, więc żal by było siedzieć w domu. Chętni na wyjazd są, tylko gdzie tu jeszcze nie byliśmy w tym roku? Wiem – Nida 😉
Najdłuższa w tym roku przerwa od kajaka – cztery tygodnie. A to pogoda, a to inne czynniki które złożyły się na tą przerwę, ale dziś wreszcie na niebie troszkę słońca. Jest kierowca, będzie wyjazd na coś nowego 🙂 …