2017-10-15 Lublinica

Jako że dzisiejsze pływanie po Małej Panwi skończyłem dosyć szybko, wpadło mi do głowy by zobaczyć jak wygląda pobliski jej dopływ – Lublinica.
Jako że dzisiejsze pływanie po Małej Panwi skończyłem dosyć szybko, wpadło mi do głowy by zobaczyć jak wygląda pobliski jej dopływ – Lublinica.
Lublinica – dopływ Małej Panwi (P)
Prognozy pogodowe na jesienny weekend, były lepsze niż na niektóre letnie , tak więc bez żadnych wątpliwości zaplanowaliśmy z Piotrkiem sobotni wyjazd nad Małą Panew.
Niespodziewanie przyszła do nas jesień, ale na ten weekend wreszcie ma być „złota polska”, więc żal by było siedzieć w domu. Chętni na wyjazd są, tylko gdzie tu jeszcze nie byliśmy w tym roku? Wiem – Nida 😉
Najdłuższa w tym roku przerwa od kajaka – cztery tygodnie. A to pogoda, a to inne czynniki które złożyły się na tą przerwę, ale dziś wreszcie na niebie troszkę słońca. Jest kierowca, będzie wyjazd na coś nowego 🙂 …
Chechło dopływ Wisły (L)
Rok 2017 został mianowany rokiem rzeki Wisły, a przydrożne plakaty coraz częściej mi o tym przypominały i choć wprawdzie miałem już ją przepłyniętą od gór aż do morza, a na niektórych odcinkach nawet po kilka, kilkanaście razy to postanowiłem…
Ostatnią wymyśloną na ten wyjazd rzeczką, była Wąska wpływająca do jeziora Drużno.
Nad tą rzeką przystanąłem kiedyś w 2002 roku, w czasie spływu Pasłęką, ale czas, ujrzane drzewa i kolorystyka wody zniechęciły mnie wtedy do przepłynięcia jej wód. Teraz po piętnastu latach, gdy wody na której jeszcze nie byłem, na moich…
Po dwudniowej „męce” na Wałszy, miałem nadzieję na odrobinę odpoczynku na Drwęcy Warmińskiej. Przynajmniej mogłem mieć taką nadzieję czytając opis ludków, płynących tą rzeką również w sierpniu, ale dwa lata wcześniej…
Po wczorajszym wywiezieniu nie potrzebnego na ten tydzień sprzętu, na przystań do Kasi G-S. i Pana Lutka -dziękuje 🙂 , dojeżdżamy już prawie po zmroku w okolice ujścia Wałszy przy miejscowości Stygajny. Tu dziś przenocujemy a naokoło , gdzieś daleko…
Po dziewięciu dniach czynnego i długiego bo ponad 800 kilometrowego spotkania z Wisłą przyszła pora na drugi tydzień urlopu i popływanie po jakichś nowych, nie przepłyniętych jeszcze wodach 🙂