Po dniu przerwy w tegorocznym kajakowaniu, namówiony przez kolegę Pablosa z B.B. pojechałem z nim na Pszczynkę, którą już dawno chciałem sobie przypomnieć. Wystartowaliśmy w Pszczynie za mostem kolejowym.
startujem
Rzeczka okazała się całkiem przyjemna, choć gdyby była ciut głębsza, byłoby jeszcze przyjemniej, płynie przez łąki i odcinki leśne…
pod drzewkami
…by przy słoneczku a i zamieci śnieżnej
śnieży
… by po przepłynięciu szesnastu kilometrów dopłynąć do znaku kilometrażowego z cyferką 1
🙂
…a to oznacza, że do Wisły już bardzo bliziutko…
jest Wisła 🙂
…a nią prawie sześć kilometrów i jesteśmy na mecie w Nowym Bieruniu 🙂
a więcej fotek tutaj.