Korzystając z wolnego piątku i dosyć ładnej jak na tą porę roku pogody, postanowiłem drugi dzień nowego roku również spędzić na kajaku. Na „mojej” Brynicy. Popłynąłem od mostu pomiędzy Piekarami a Wojkowicami, przy ujściu Jaworznika. Według mnie to największe skupisko łabędzi w naszym regionie (o ile nie w kraju?).
skupisko łabądków
I tak sobie płynąłem najpierw do „mojej” Czeladzi…
…w której wciąż towarzyszyły mi łabędzie…
…następnie przez Sosnowiec , w którym tuż za ujściem Rawy natrafiłem na ludzkie zwłoki 😥
brrr, nie ciekawe przeżycie, choć u mnie już po raz drugi 😥
…a koniec spływu, tuż przed ujściem Brynicy do Czarnej Przemszy nie opodal mysłowickiej giełdy samochodowej.
właśnie tutaj
Więcej fotek z tego płynięcia tutaj.