2015-10-03 Jesienny maraton kajakowy po Jezioraku

W piątek 2 października o osiemnastej ruszyłem z żoną z Warszawy do Iławy. Niby nie daleko, jednak wyjazd ze stolicy w stronę morza w piątkowe późne popołudnie nie należy do przyjemnych 😈  Godzinny wyjazd z Wawy prowokuje mnie do nadgonienia dalszej trasy. Kosztuje mnie to 6 pkt. karnych i dwie stówki  👿 . O 22 dojeżdżamy na wymyślone przeze mnie na dziś miejsce noclegowe. Łączka w pobliżu ujścia Iławki do Drwęcy. Niestety wielka mgła nie pozwoliła mi trafić idealnie w zaplanowane miejsce. Przebudzenie po przymrozkowej nocy okazało się jednak w miłym widokowo otoczeniu.

DSCN0728                                                      choć rzeczki nie widać to i tak ładnie tutaj

Troszkę umknęły mi godzinki z regulaminu imprezy. Na start docieram praktycznie pół godzinki przed zejściem na wodę. Nie zdążyłem się nawet rozejrzeć kto startuje. Trzeba było podpłynąć 1,5 km. do linii startu na Mały Jeziorak.  Zdążyłem uff 😀

DSCN0743

ustawieni na linii startu (choć nie wszyscy we właściwą stronę)

Startujemy punktualnie o dziewiątej, wszyscy razem na sygnał armatniej salwy. Od współuczestnika zmagań od razu dostaję pełną łyżką wody w twarz, co ostatecznie mnie pobudza do „ostrej” walki. Ścigacze tworzą takie fale , że ledwo można się na nich utrzymać- nawet mnie na moim turystyku. Po dwóch kilometrach kolejność powoli się układa i można już płynąć swoim torem i tempem nie martwiąc się o pobłądzenie, bo ciągle ktoś jest widoczny na horyzoncie.

DSCN0746                                                                        popłynęli kajakowcy 🙂

Zaledwie po stu minutach mijam się z pierwszym kanadyjkarzem, który już jest po nawrocie, ehh temu to dobrze 😉  Ja do swojego nawrotu mam jeszcze 80 minut.  Nim do niego dopływam (dwadzieścia minut wcześniej) , mijam się z walczącymi ze sobą męskimi dwójkami

RIMG3798                                                                                            taka mijanka

Do nawrotu dopływam tuż za Ropuchem, którego niestety już do końca nie udaje mi się dogonić, mijam za to dwóch innych zawodników i ostatecznie zajmuję dwudzieste miejsce. Dla mnie ok. zwarzywszy że moim celem było ukończenie wyścigu w limicie czasu. Zostało mi nawet sto minut w zapasie 😉  .

DSCN0772                                                                   udało się ukończyć 🙂

Czekając na pozostałych uczestników wyścigu, ludzie korzystają z usług masażystki, piwkują, zajadają się pyszną grochówką z wkładką i czekają na podwójną ceremonię zakończenia. Najpierw dzisiejszego wyścigu…

IMG_2790                                    …podczas którego i ja zostaję wywołany w oryginalny sposób przez organizatora Bartka

…a następnie całego cyklu CANOA KAZYAK CUP 2015 , w którym kulminacyjnym momentem było losowanie z pośród sześciu harpaganów którzy ukończyli przynajmniej pięć z sześciu maratonów super kajaczka ufundowanego przez jego producenta- znanego w światku kajakarskim – Kazika R. Szczęście uśmiechnęło się do kolegi Turabata, gościa mającego najwięcej szczęścia (lub nieszczęścia) do zajmowania czwartych miejsc w wyścigach 🙂

RIMG3819                                                                                  TAAAAka     wygrana

Później już tylko ognisko i nocne Polaków przy nim rozmowy 😉  , jak zwykle szybko nadchodzący poranek i pora ruszać w 450 kilometrową podróż do domu. Trzy tygodnie urlopu zleciało jak ostatnie ściganie 😉

Więcej Jezioraka tutaj.