
2017-08-23 Drwęca Warmińska
Po dwudniowej „męce” na Wałszy, miałem nadzieję na odrobinę odpoczynku na Drwęcy Warmińskiej. Przynajmniej mogłem mieć taką nadzieję czytając opis ludków, płynących tą rzeką również w sierpniu, ale dwa lata wcześniej…
Po dwudniowej „męce” na Wałszy, miałem nadzieję na odrobinę odpoczynku na Drwęcy Warmińskiej. Przynajmniej mogłem mieć taką nadzieję czytając opis ludków, płynących tą rzeką również w sierpniu, ale dwa lata wcześniej…
Po wczorajszym wywiezieniu nie potrzebnego na ten tydzień sprzętu, na przystań do Kasi G-S. i Pana Lutka -dziękuje 🙂 , dojeżdżamy już prawie po zmroku w okolice ujścia Wałszy przy miejscowości Stygajny. Tu dziś przenocujemy a naokoło , gdzieś daleko…
Po dziewięciu dniach czynnego i długiego bo ponad 800 kilometrowego spotkania z Wisłą przyszła pora na drugi tydzień urlopu i popływanie po jakichś nowych, nie przepłyniętych jeszcze wodach 🙂
Miał być urlop po ośmiuset kilometrach Wisły, a ja pięć dni koszę drzewa w rezerwatach i nie tylko. WAŁSZA, DRWĘCA WARMIŃSKA i BAUDA. Relacje już są 🙂 . W ostatnich wpisach. ZAPRASZAM 🙂
To miało być tydzień temu ale jako, że wtedy czas nie pozwolił to będzie teraz – przepłynę coś pysznego 😉
Miał być wyjazd weekendowy , ale okoliczności nie pozwoliły i może dobrze, bo w sobotę u nas lało. Za to wyskoczyliśmy z żoną na niedzielny spacerek. Gosia rowerkiem wokół Jeziora Goczałkowickiego, ja kajakiem od zapory tegoż jeziora.
Minął rok od pięćdziesiątego spływu „Trzech Zapór” i mimo wcześniejszych planów wyjechania na inne akweny, wyjechałem jednak na najbardziej znajomy mi spływ: „Trzy Zapory” na Sole…
Nareszcie długi weekend 🙂 . Niestety nie dla mnie 🙁 . No ale pięknie zapowiadający się czwartek można by spędzić na kajaku. Jedziemy- tam gdzie zwykle pływam w zimnych miesiącach. Zobaczę jak tam jest w czerwcu 🙂
Gdy doszedł do mnie (być może) zabłąkany sms od Jasia Ś. – Prezesa żorskiego Neptuna , z pytaniem czy wybieram się na spływ Białą Przemszą, wyszukałem w necie informacji o co chodzi i już wiedziałem – pojedziemy, wszak to…
Tak, jak zapowiadało się tydzień wcześniej, przyszedł czas wyjazdu na OSK Skawą i Wisłą tak wiec jedziemy: ja , Piotrek i Czesiek
Po nocce spędzonej pod Piekarską Skałką w pełnym, tak długo wyczekiwanym słońcu, ruszyliśmy w górę Skawinki…
Za tydzień OSK Skawą, a my jeszcze nie rozpoczęliśmy sezonu namiotowego w tym roku. Łoj, trzeba to koniecznie nadrobić bo ostatnio taki późny sezon rozpoczynany na Skawie miałem w 2003 roku 😉