W 2008 pływanie zacząłem tak jak rok wcześniej- na Korkowej Brdzie (chciałem zapisać się na liście pięciokrotnych uczestników 😉 ) Tym razem już w ogóle spływ nie był spływem zimowym…
na starcie w Mylofie
Oczywiście spływ rozpoczął się od wyścigu dla chętnych , ja nawet nie startowałem widząc łódki innych 🙁
takie „łódeczki” się ścigały
Byli tacy co mocno się spocili na odcinku szybkościowym 😉
Poźniej już tylko luźne pływanko
z głodu na tym spływie nie zginiemy 😉
w czasie deszczyku wszyscy mieszczą się pod wiatą 🙂
Przyjemne pływanko
Po ostatnim etapie ujawniły się nawet morsy 🙂
a ja (troszkę niewyraźnie 😉 )skorzystałem z możliwości pośpiewania z profesjonalnym zespołem szantowym „Prosto z Masztu” i po tym nastąpił koniec imprezy.
Trzy tygodnie później zachęcony przez kolegę Pablosa z Bielska pojechałem do Detmarowic by spłynąć sobie z jego grupą szesnastokilometrowy kawałek Olzy. Do Odry w Olzie.
Na Olzie
Kilka fotek więcej zobaczyć można tutaj.
Na powyższym spływie umawiamy się z Krystianem i Pablosem na spływ Odrą, gdzieś z okolic Ostrawy do miejsca gdzie skończyliśmy płynięcie Olzą. Mamy się spotkać za trzy tygodnie. Spotkanie na granicy i wspólna jazda na start. Taki był plan, niestety na granicy spotykam się tylko z Krystianem, telefon do Pablosa a ten mówi że właśnie holuje auto które mu się rozkraczyło 🙁 . Szukamy zatem miejsca startowego wraz z Krystianem. Jesteśmy bez map, zaczynamy pod nowo budowanym mostem gdzieś w okolicy Ostrawy.
takie miejsce startu
albo dopłynęliśmy gdzieś nad morze, albo na wysypisko śmieci 🙂
Krystian podziwia „cuda przyrody” nad Odrą
Most jak we Wrocławiu …
…a w moim przypadku raczej wita, za chwilę wpłyniemy w meandry Odry
widać już mosty naszej mety
no i koniec 🙂 a więcej tutaj.
Po miesiącu postanawiam jeszcze raz spróbować Bieszczad. Jest tydzień wcześniej analogicznie do roku ubiegłego tak więc mam nadzieję na wyższe poziomy wody w zaplanowanych rzekach. I mam rację. Już pierwszego dnia udaje mi się spłynąć brakujący obowiązkowy do Górskiej Odznaki Kajakowej odcinek Wisłoki. Od Krępnej do Osieka Jasielskiego od którego płynąłem rok wcześniej.
na górnej Wisłoce
Następna była Jasiołka, która pod mostem w Tylawie wyglądała tak
Z zapory jeziorka Besko wypływa zdecydowanie więcej wody niż rok temu więc tutaj też popłynę 🙂
Tylko muszę pokonać przeszkody architektoniczne 😉
Na Wisłoku
W drodze na następną rzekę, tą najważniejszą- Osławę zajechałem w ciekawe dla mnie miejsce
W Komańczy
Osławę zacząłem w Smolniku i na początku było ciężkawo…
momentami nawet bardzo 🙂
Przełom to przełom 😉
…i trzeba było uważać na ruch rzeczny 😉
…były po drodze liczącej 55 km. różne ciekawe widoki w ciągu dwóch dni spędzonych na Osławie
Następna była Solinka z Cisnej do jeziora Solińskiego
Momentami było ostro
u ujścia Wetliny
a tak prezentuje sie to ujście od strony wetlińskiego brzegu
…i powoli zaczyna się jezioro Solińskie czyli moja meta
w drodze na kolejną rzekę natrafiam na Cerkiew Grecko-Katolicką a w niej…
🙂
natrafiłem również na piece do wypalania węgla drzewnego tak zwane retorty
Ostatnim pływaniem był dla mnie szlak Sanu od Granicy Państwa do Zatwarnicy (około 20 km.)
Wpływa do Sanu Wołosatka
a tak wyglądał San z mostu pod którym go skończyłem płynąć w tym roku- w Zatwarnicy
Trzy tygodnie w domku i wyjazd na OSK Skawą i od tego roku również Wisłą. Z Czartaka do Przewozu.
Biwakujemy dwa dni w Podolszach, są i tacy którym namiot niepotrzebny 🙂
Start w Czartaku, niektórzy kąpią się przed startem 😉
Gosia przed przenoską
sporo tego obnoszenia
Dopływają do przenoski cztery kilometry przed metą
Zwiedzamy Zator W Zatorze
Drugi etap- końcówka Skawy
Płyńmy tam…
…do mety w Przewozie
Magda dostaje odznakę „Miłośnik Rzeki Skawy”
„Polska Południowa” też coś dostała, więc tradycyjnie trzeba to przepłukać 😉
Dwadzieścia dni później jedziemy na Wisłę, popłyniemy sobie rodzinnie i na przemian z Piotrkiem – z Przewozu do Brzegów, nocując w Tyńcu i zaliczając wieczorno-nocną imprezę pod nazwą „Wielka Parada Smoków” w Krakowie.
Posiłek przed startem przy promie w Przewozie
My płyniemy, łabądki fruwają za chwilę przenoszenie
więc przenosimy
zamiana jedynkarzy z kierowcami, teraz popłynie z nami Gosia płyniemy- tutaj na tle Czernichowa
Jest Tyniec
gdzieś tutaj zostawimy kajaki i pojedziemy do Krakowa na…
Wielką Paradę Smoków
Kraków nocą
Obudziliśmy się w ładnych okolicznościach przyrody
Ciężkie przenoszenie przez stopień wodny „Kościuszko”
i pomyśleć że w nocy byliśmy tutaj na widowisku…
Policja chciała nam zabronić płynięcia z powodu regat żeglarskich, ale jakoś udało się przepłynąć przy brzegu
Jeszcze jedno przenoszenie- przy śluzie Dąbie w Krakowie
…i teraz już tylko do mety… …w Przewozie
Mija kolejnych dwadzieścia dni i znowu jedziemy na OSK Trzech Zapór, tym razem sporą ekipą.
…i z kajakami kupionymi przez firmę mojej żony i pożyczonymi od Neptuna z Żor
Na otwarciu sporo ludzików
Źródełko na starcie nad jeziorem Żywieckim posila nas chyba po raz ostatni 🙁
Jest tak gorąco, że niektórzy zażywają kąpieli przed zaporą Tresna
…i płyniemy sobie dalej- do Porąbki
…a nad nami latają szybowce i lotniarze
… i ja sobie płynę w towarzystwie Marysi z Motora Andrychów
na mecie jeszcze zajęcia dodatkowe… …i oczywiście obowiązkowe ognisko
…no i płyniemy drugi etap, tutaj kolejka do wyciągarki na zaporze w Czańcu
Jest gorący dzień tak więc brzegi Soły są mocno oblegane przez lubiących słońce ludzików
W Oświęcimiu będą mieli co rozdawać
Nam też coś dali, tak więc znowu będziemy opijać 🙂
Opijanie w moim przypadku nie było zbyt mocne, bo już następnego dnia wywieziony przez Gosię do Krapkowic startuję w swoją blisko dwutygodniową wycieczkę Odrą w stronę Bałtyku.
startuję w Krapkowicach
Po sześciu kilometrach już trzeba przenosić – w Rogowie
Ślad po powodzi w Opolu
na przenosce w Zwanowicach
nocleg w okolicy śluzy Lipki
zapływam za Wrocław nocleg na terenie śluzy Rędziny
tu gostek ma ciekawe wiosełko 😛
Lubiąż z bliska
…i z daleka
biwaczek za Lubiążem
Bytom Odrzański
Siedlisko
Nad Odrą w Cigacicach
po drodze spotkałem Flis Odrzański
Biwaczek za Krosnem Odrzańskim
ja biwakuję, a flis płynie dalej…
(chyba) Frankfurt
niemieckie zabudowania
Twierdza w Kostrzyniu nad Odrą
Biwaczek nad Odrą
Pamiątkowa fotka po niemieckiej stronie
Popłynąłem Regalicą przez Gryfino
Koniec Odry
wyspa kormoranów
Po Zalewie Szczecińskim pływają różne jednostki …bardzo różne
musiałem się podsuszyć w ładnym miejscu nad zalewem
Ładny wieczór nad Zalewem Szczecińskim
Płynę do Zalesia, by zobaczyć ślady wojenne- wyrzutnie rakiet V-2 przez jezioro Wicko Wielkie
W Zalesiu
…i o bardzo wczesnej porze na dworcu w Katowicach
Nie minęło dwa tygodnie i popłynąłem z Magdą Narwią z Łomży dokąd czas pozwoli. Pozwolił na dopłynięcie do Wisły, a tą do ujścia Wdy i do Świecia 🙂
Fotka z ruin zamku w Bobrownikach
większa relacja z tego spływu znajduje się tutaj.
Prawie miesiąc w domu i jedziemy na OSK Rudą ze Szczejkowic do Rudy Kozielskiej z czego kilka fotek do zobaczenia tu.
Ruda jeszcze nieposprzątana z drzew 🙂
Znowu miesiąc w domu i wyjazd na krótki spacerek po „mojej” Brynicy
Wystartowałem jak zwykle przy ujściu Jaworznika
Łabędzie na Brynicy żyją cały rok
Jest moja Czeladź
Brynica sosnowiecka najprzyjemniejszy widokowo odcinek
Skończyłem jak zwykle przy mysłowickiej giełdzie samochodowej, razem szesnaście kilometrów. Trzeba było odpocząć 😉 , odpoczynek trwał trzy tygodnie i pojechałem z Neptunami na ich Darkówkę na Warcie. Z powodu stałych problemów, czyli transportu kajaków płynąć w Mstowie zaczynamy dopiero po czternastej 🙁
…no bo w drodze trzeba było zrobić niezbędne zakupy 😉
…i czekać by mogli wystartować wszyscy
…a jak już popłynęliśmy…
…to było przygodowo
czasami nie warto liczyć na cudzą pomoc bo może to wyjść jak wyżej 😉
najwytrwalsi do mety dopływali już po całkowitym zmroku
… a poranek po cocy z Neptunami jak zwykle ciężki…
…dlatego płynęło się w większości lajtowo.
Po kolejnych trzech tygodniach próbuję spłynąć coś nowego – Budkowiczankę – dopływ Stobrawy.
Schodzę pod mostem w Krzywej Górze
Listopadowa Budkowiczanka…
Nagle mi się kończy 😕
…i wygląda tak 🙁
można za to znaleźć takie okazy 🙂
…ale ja potrzebuję znaleźć rzekę …a gdy ją już znalazłem trzeba było się przedzierać
po przepłynięciu 10 kilometrów kończę w Kuźnicy Katowskiej…
…wyglądając tak 😆
Tydzień później jadę jeszcze na stały coroczny odcinek Wisły z Goczałkowic do Bierunia.
Pod mostem w Goczałkowicach mało wody 🙁
…a dalej też nie jest lepiej 😥
kaczorowa Wisła
na Wiśle
Udało się dopłynąć do celu podróży i wrócić do domu na blisko miesięczny odpoczynek, po którym jadę na ostatnie w 2008 roku pływanie. OBWK po Zalewie Rybnickim.
Mgliście nad Rybnickim
…ale nie zraża to ludzików
Organizatorów również nie 😉
na otwarciu jest mi fajnie
Schodzimy na wodę
mgliście i faliście
…więc po wyścigu wyglądam mniej fajnie 😡
Komplet nagród przygotowany do rozdzielenia
i rozdają
…no i mnie jako „Polsce Południowej” się dostało 😛
Rok 2008 w którym na wodzie spędziłem 47 dni przepływając 1713 kilometrów podnosi mój ogólny licznik do 29721 km. a mapka po tym roku wygląda tak jak poniżej