Gdy przed świętami zasiadłem do podsumowania tegorocznego pływania, wyszło mi, że przewiosłowałem 976 km., fajnie by było dobić do tysiąca 😉
Jakoś jednak nie chciało mi się pływać samemu w sylwestra, zaproponowałem więc wycieczkę Krystianowi S. Nie musiałem go długo namawiać . Pojedziemy. Prawie w samo południe zeszliśmy na wody Przemszy kilkaset metrów za połączeniem Przemsz; Białej z Czarną. Przed nami 24 km. do Wisły.
Za chwilę startujemy
Pozostało ostatnie dwanaście godzin starego roku, a na brzegach i w powietrzu wogóle tego nie widać ani czuć. Temperatura ok. 10 st.C. Nieźle. Po pół godzince spokojnego wiosłowania mijamy most, pod którym ja od kilku lat obnoszę bystrze a Krystian płynąc po raz pierwszy bezproblemowo przepłynął. Może jedynie był bardziej mokry niż ja w tej chwili.
Popłynął a ja idę…
Kolejne pół godziny i jesteśmy przy rozlewisku z zatopionym lasem z drzewami pośród których przemykają nie zliczone okazy łabędzich rodzin.
Zalany las
Łabędzie towarzyszą nam całą drogę, aż do Wisły, za mostem autostrady A 4, na brzegach ślady zimy. Pozostały resztki śniegu, którego jeszcze dziesięć dni wcześniej było nawet trzydzieści centymetrów. Taki mamy klimat :-(.
To największe na trasie ślady minionej (tygodniowej) zimy.
Przed piętnastą, oślepiani blaskiem zachodzącego słońca mijamy most Galicyjski w ciągu DK 780.
Taka widowiskowość
Jeszcze pół godziny i mamy Wisłę, niestety sam ujściowy odcinek Przemszy okazał się wyjątkowo brudny, nie widziałem wcześniej takiej wody. Po prostu czarna. Na brzegach czarne ślady wskazujące, że całkiem niedawno poziom wody był pół metra wyższy. To pewnie była woda roztopowa, ale ten czarny kolor… Feee.
Próbuję rozbijać dziobem falki by ukazać czerń wody, ale na fotce nie widać 🙁
Wisła płynie dosyć szybko, to też górska roztopówka, ale my na niej długo nie zabawimy , ledwo 1/3 kilometra. No i dobrze, bo powoli się już ściemnia i pora ruszyć powspominać lepsze czasy w oczekiwaniu na nowy rok.
Zerowy kilometr Przemszy (przy ujściu) i Wisły jako początku szlaku żeglownego. Kończymy pod mostem zmarłego sześć godzin wcześniej Papieża następcy Jana Pawła II – Benedykta XVI 🙁
Most naszej mety.
Ten most
Tak więc tym sposobem dobiłem do równego 1000 km. w tym sezonie. Do zobaczenia na szlaku w nowym 2023 roku. Więcej fotek z tego pływania do zobaczenia tutaj.