Złota Polska Jesień, jak tu wysiedzieć w domu w taki piękny dzień. Żona chce jechać na rower, no to jedziemy 🙂
Nie byliśmy jeszcze w tym roku w okolicy Tyńca, a zwykle tam jeździliśmy wiosną. W takim razie dzisiaj popłynę tam jesienią ;-). Start przy promie z Przewozu do Podłęża nieco po dziesiątej. Wiaterek twarzowy i pod słońce.
W maju kończyliśmy tam przy promie OSK Skawą – Wisłą
Niespełna pięć kilometrów i jestem przy rozwidleniu. W lewo na jaz i stopień wodny przy elektrowni Łączany, w prawo kanał Łączański, w niego wpłynę, bo być może z jego drugiej strony jeszcze w tym roku przypłynę :-). Kanał Łączański rozbawia mnie zawsze swoją nie zliczoną ilością mostów. Prawie zawsze jakiś jest w zasięgu wzroku
Mostowo
Dwie godziny z minutami i jestem pod śluzą Borek Szlachecki. Będę obnosił kilkaset metrów , ale z górki więc spoko.
Wzdłuż płotu
Było trochę w dół
Teraz już szybko. Kilometr do połączenia z Wisłą, kolejne dwa do ujścia Skawinki i ostatnie trzy do Tyńca, naprzeciw którego czeka na mnie mój transportowiec. W sumie czterogodzinna udana wycieczka. Wracam zbierając po drodze moją rowerzystkę bo czeka nas jeszcze ciekawa imprezka w miejscu zamieszkania 🙂
Po wycieczce
Więcej do zobaczenia tutaj