Nadszedł długo wyczekiwany piątek 11 września, długo wyczekiwany, bo od tego piątku zaczyna się mój trzytygodniowy urlop 😀 Plany wypełnienia urlopu dopięte na ostatni guzik- cztery różne imprezy. Zaczynam od wyjazdu na IX Ogólnopolski Spływ Kajakowy. Pilica Zachwyca im. Doroty Ambroziak. W drodze nasza stała ekipa postanawia zanoclegować za smardzewicką zaporą za Sulejowskim jeziorem. Na znajome miejsce zajeżdżamy tuż przed 10 wieczorem, jest już ciemno, ale wszystko jedno 😉 , długi choć bez ogniskowy wieczór. Ranek przychodzi szybko i…
Szybki przejazd na przystań w Tomaszowie, ponowne rozbicie namiotu i w autokar wiozący nas na miejsce startu crossu, który jak się okazuje znajduje się zaledwie sto metrów od miejsca naszego dzisiejszego noclegowania 😀
startują męskie „jedynki” więc ja też
To był ciężki cross, zważywszy na długą noc 😉 , ale jakoś go przetrwałem. Następnie odbyło się uroczyste rozpoczęcie spływu, po którym nastąpił start etapu regularnego przepływu- do Inowłodza.
Do mety dopływamy zgodnie z regulaminem odczekawszy przed nią pół godzinki, by nie zapłynąć zbyt wcześnie.
Po dopłynięciu wracamy do Tomaszowa, gdzie czeka już na nas obiadek po którym ostatnia kajakowa konkurencja- slalom na kanadyjce.
Duża ilość chętnych powoduje to , że konkurencja trwa prawie do zmroku, a chwilę po jego zapadnięciu odprawiana jest polowa Msza Święta przy ołtarzu zbudowanym z kajaka
Ostatnia atrakcja tego napiętego dnia to czadowy koncert znanego wszystkim kajakarzom zespołu „Muzy Kajaka”, do tego dwie beczki piwa i kilogramy kiełbasek z ogniska po czym nagle jest rano i szybki wyjazd do Przedborza na ostatnią kajakową konkurencję. Płynięcie na orientację.
Nad zalew nie docieramy, jedynie nad rzekę nad którą otrzymujemy mapkę umieszczonych na trasie punktów kontrolnych i gdy już wszyscy ją mają następuje wspólny start.
Etap ponad dwudziestokilometrowy plus punkty kontrolne i masakryczny deficyt wody w rzece wykańcza nas maksymalnie. Wracamy do Tomaszowa i czekamy na zakończenie spływu.
Jako że dzień jest już dosyć krótki ja nie doczekuję zakończenia, pakuję się w kajak i ruszam w swoją czterodniową wycieczkę (planując póki co) Pilicą i Wisłą.