Prosto po Maratonie Drawskim pojechałem do Torunia, by od niedzieli zmierzyć się z ponad 500 kilometrową wydłużoną o kilkadziesiąt kilometrów Wisły i całą Szkarpawę – Pętlę Toruńską. Ostatnio płynąłem jej trasą cztery lata wcześniej i już za nią zatęskniłem rok temu. Przedłużający się jednak remont kanałowego szlaku (pochylnie, i śluzy), zmusił mnie do przeczekania aż do roku bieżącego. Trafiłem w czasie tego najbardziej upalnego lata, na najzimniejszy tydzień. Bywało że w dzień temp. wynosiła 17 st.C, a nocą spadała poniżej 10. Koniec lipca- miodzio 😉 . Trafiłem również na jedne z najmniejszych stanów wód, ale na tej trasie nie było to mocno odczuwalne. Może z wyjątkiem Wisły, na której musiałem trzymać się oznaczeń szlaku żeglownego , co było dosyć monotonne i wkurzające. Od lewego brzegu, do prawego brzegu, i tak cały dzień. Na jeziorach nie zauważyłem deficytu wody, na kanałach też, a Drwęca niosła niewiele mniej wody niż w innych latach. Wyprawa udała się a relację z jej przebiegu poczytać i zobaczyć można pod tym linkiem
tak mniej więcej wyglądała trasa mojej wycieczki