2015-04-11 Wisła od Goczałkowic do Bierunia

Była Pilica, były święta, były zapowiedzi fantastycznej pogody na sobotę, musiał być też jakiś pomysł na kajakowy spacerek. Padło na Wisłę  z Goczałkowic do Bierunia. Zacząłem przy moście kolejowym, do drogowego już od jakiegoś czasu nie mogę dojechać (błoto).

WP_20150411_003

moje miejsce startowe

Woda nieco wyższa niż piętnaście miesięcy wcześniej, więc nie trzeba było trzeć kajakiem po dnie. Niestety niedługo po starcie małe spowolnienie spowodowane najpierw zwałką, później „mostem rurowym”

IMGP0016

Taki most rurowy

Dalej już bezproblemowo do samego Bierunia w piękną słoneczną sobotę. Widziałem liska i trzy razy sarny, niestety albo ja mam  już za słaby refleks, albo zwierzyna jest wyjątkowo szybka 😉 . Nie udało mi się cyknąć żadnej fotki  🙁    Spływ przy stanie wody w Bieruniu określanym jako dolny średni (95 cm.)

 

więcej fotek z Wisły tutaj.

 

 

2015-03-28 Cross Maraton 115 km Pilicą

W piątek po pracy spakowałem kajak i pojechałem do Przedborza, by w miarę wypoczętym móc nazajutrz o szóstej rano ruszyć w dłuuuugi, bo 115 kilometrowy cross-maraton po rzece Pilicy. W Przedborzu nad rzeczką nocka minęła szybko i już o 5,30 zameldowałem się na starcie a tam…

IMGP0008

…Zastałem całe mnóstwo krzątających się przy swoich super „łódkach” kajakarzy i kajakarek z których blisko 100 postanowiło zejść na wodę z czego 57 samych jedynkarzy-mojej kategorii. Piknie.

 

IMGP0014a (1)

Start pierwszej grupy w tym mój nastąpił o 6,20 . Dla mnie był udany , przez chwilę byłem piąty , ale już po chwili to z prawej, to z lewej strony mijały mnie szybkie ścigacze….IMGP0020

o tak mnie wyprzedzają 🙂

…Nie przejąłem się tym zbytnio gdyż moim celem było dopłynięcie do Tomaszowa w czasie regulaminowych dziewięciu godzin (73 km.), by móc popłynąc dalej – do mety w Domaniewicach. Według moich przedstartowych obliczeń możliwościowych, to zwarzywszy na dość niski poziom Pilicy i dwie przenoski na trasie, wyznaczony czas był czasem dosyć wyśrubowanym.  Płynę jak dla mnie dość szybkim tempem, adrenalina i wrodzona żyłka do rywalizacji nie pozwalają odpuścić gdy widzę kogoś przed sobą i tak na około kilometr przed pierwszym punktem kontrolnym wyprzedzam trzech ścigaczy meldując się jako siedemnasty (o czym nie wiem) zawodnik z czasem 4.25.55.

 

IMGP0021AA
fot.A.Cyniak

…Nawet się nie zatrzymuję , wyglądając płytkiego (o czym słyszałem) początku zalewu Sulejowskiego. Gdy do niego dopływam widze przed sobą 5 kajaków z których 4 pakują się na sporą płyciznę.

 

IMGP0028

Ja obieram inną ścieżkę , która okazuje się mniej płytka przez co i szybsza. Wyprzedzam cztery kajaki. Zaczyna się lekkie falowanie, trochę z boku, trochę z tyłu. Łapię ten wiatr jak umiem najlepiej i korzystam z jego siły prostując się jak żagiel. Jezioro długie, końca nie widać, inni też się rozproszyli, nie wiem czy zyskuję czy tracę. Płynę. Trasę obrałem najlepiej jak mogłem, gdy widzę już koronę zapory , czuję że zaczynam mieć mokry  tyłek czego najbardziej nie lubię. Nie wiem skąd ta woda w kajku, nie sądzę że aż tyle naleciało przez fartuch. Na poprawę nastroju około kilometr przed przenoszą zaczyna się lekkie gradobicie J , na szczęście bardzo króciutkie. Dopływam do przenoski, zdejmuję fartuch i… sprawa jasna, jestem mokry od napoju którego 1,5 litra wyciekło mi z butelki. A tak liczyłem że wreszcie napiję się czegoś słodkiego L . Rozpoczynam walkę z przenoską, choć jestem już spokojny o wyrobienie się w limicie czasowym na drugim PK. Jest dopiero 13,20 tak więc mam dwie godziny na przepłynięcie 7 kilometrów i pokonanie dwóch przenosek (800 m i 200 m). Uda się.  Jestem (o czym nie wiem) dwunasty z czasem 7.51.29 czyli prawie 70 minut przed końcem limitu. Znowu się nie zatrzymuję. Pobieram tylko mineralną , czekoladkę i banany i płynę dalej.

IMGP0035

już za drugim PK.

Adrenalina i napięcie spowodowane wykonaniem planu ustępują, przez co zaczynam odczuwać niemożliwy ból mięśni rąk zmuszający mnie do częstszego odkładania wiosła i tym samym  wolniejszego płynięcia. Do mety jeszcze cały prawdziwy maraton (42 km.) Bystrze pod kolejowym mostem udaje mi się pokonać wzorowo i teraz już do mety nie powinno być większych zagrożeń. Robię trochę zdjęć i płynę w większości sam, aż zaczyna zmierzchać bo to już 12 godzin płynięcia. Kilometr przed metą przeczytawszy na ostrzegawczym słupie że metr nad głową zawieszona będzie lina promu pochylam się i płynę skulony nie chcąc tak blisko mety zaliczyć głupiej kąpieli.

IMGP0053

to właśnie info o linie.

Prawie nie wiosłuję, jest już ciemno. Nagle wyprzedza mnie kajak który zasówa tak jakby dopiero zaczął wyścig. Dostrzegam linę, była dużo wyżej niż metr. Przegrałem z gościem o siedem sekund ale i tak mój rezultat zaskakuje mnie samego. Jestem dziesiąty w swojej kategorii , a w sumie jedenasty (wyprzedził mnie wcześniej zawodnik kategorii wiekowej 60+). Mój czas to 12.08.15. jestem zadowolony i szczęśliwy.

WP_20150329_003

a więcej moich fotek z tej imprezy tutaj.

 

2015-03-21 Pogorie 4-3-2-1-2-3-4

Nadszedł pierwszy dzień wiosny, trzeba rozruszać zastane od tygodnia mięśnie i kości szczególnie, że to już za tydzień cross-maraton na Pilicy. Słonko na niebie nie dawało oznak szybkiego schowania się za chmurami, tak więc bez ociągania ruszyłem nad Pogorię 4 by pokonać linię brzegową owej „czwórki”, później „trójki” i po raz pierwszy „dwójki” i „jedynki”. IMGP0072 (2)

Pogoria 4 – na starcie

 

O dziesiątej zszedłem na wodę by po przepłynięciu pięciu kilometrów przemieścić się czterystumetrową ścieżką na Pogorię 3.

IMGP0093 (2)                                                                               Przejście z „czwórki” na „trójkę”

 

Wokół niej biegnie asfaltowa ścieżka rowerowa po której dzisiaj poruszało się w przeróżny sposób (rowery, rolki, piechotka) bardzo wielu poszukiwaczy wiosny. Ja płynę – kolejne 4,5 km i znowu spacer z kajakiem do Pogorii 2. Tym razem tereny mi nie znane, stąd nie najlepszy wybór drogi: około 450 metrów przez krzaki i rzadki lasek , ale udaje się dotrzeć na najmniejszą ze wszystkich Pogorii- Pogorię 2.

IMGP0118

Na Pogorii 2

Po niej ledwo kilometr płynięcia i marsz pod górkę znowu źle obraną ścieżką do Pogorii 1.Po trzystu metrach zobaczyłem jezioro, niestety dostęp do niego był niemożliwy. Ogrodzone ośrodki wypoczynkowe, a raczej w większości opustoszałe i poniszczone wspomnienia ośrodków. Idę dalej ponad czterysta metrów wzdłuż ogrodzenia za którym widzę ładnego wilczura 🙁 .Więc dalej deptu-deptu, by dojść do nowszego, będącego w użyciu ośrodka na terenie którego mogłem wreszcie zejść na wodę. Opłynięcie „jedynki” to niewiele ponad cztery kilometry.

IMGP0140                                                                                                  Pogoria 1

Schodzę z wody jedynki w  tym samym miejscu w którym na nią wszedłem, tym razem wybierając lepszą ścieżkę prowadzącą spowrotem do Pogorii 2. Najpierw „rzeczką” ,

IMGP0192

rzeczka pomiędzy Pogorią 1 a 2

 

…później ścieżką wzdłuż owej rzeczki. Trasa około pięćset metrów. Na wodzie kolejny kilometr i znowu przenoska wzdłuż kanału łączącego „dwójkę” z „trójką” To nieco ponad trzysta metrów, po czym przepływam blisko dwa kilometry po Pogorii 3 i ostatnie czterystu metrowe przenoszenie na Pogorię 4 a nią ostatnie siedem kilometrów płynięcia, by po 5,5 godzinach wycieczki dotrzeć do miejsca startu. Za mną 27,51 kilometrów.

 

a więcej fotek tutaj.

 

 

 

2015-03-08 Jezioro Przeczyckie

Luty to krótki miesiąc, w pływanie też 🙂 , przyszedł marzec i  dzień kobiet.  Postanowiłem go uczcić przepływając linią brzegową jeziorka Przeczyckiego, bo w końcu do Pilicy już tylko trzy tygodnie 🙄

IMGP0003

a za miejsce starto-mety wybrałem Tuliszów

Najpierw w kierunku zapory, później wzdłuż niej do zatoczki obok Boguchwałowic…

IMGP0009

zabudowania Boguchwałowic

…i dalej wzdłuż brzegu najbardziej usianego mniej lub więcej funkcjonującymi nadwodnymi ośrodkami i przystaniami , aż do mostku na DK 78 pod którym popłynąłem jeszcze kawałek w rurę ujściową potoku Szeligowiec

IMGP0028

w taką rurę 🙂

…za rurą daleko się już nie dało i tylko trzeba było wyjść na siku i obrócić kajak by wrócić do jeziora 🙂

IMGP0033

…skąd widać most na DK 78

…a za nim zbliżam się powoli do wpływu Czarnej Przemszy w którą wpływam dopływając do umownego swojego miejsca nawrotowego , którym jest most na „gierkówce” DK 86.

IMGP0037

ten most…

…a po nawrocie okazuje się że słonko przyspieszyło swoją drogę ku horyzontowi…

IMGP0045

🙂

…tak więc trzeba przyspieszyć by znaleźć swój transportowiec jeszcze za widnego, opływam więc w koło malutką wysepkę, przepływam obok zatopionego bunkra, i o zmroku domykam blisko siedemnastokilometrową pętlę.

więcej fotek tu.

 

 

2015-02-15 Przemsza-Wisła

Zima jednak na chwilę zawitała, przynajmniej temperaturą , która nie zachęcała mnie zbytnio do zejścia na jakąś pobliską wodę, ale świtająca coraz jaśniej w głowie myśl o uczestnictwie w coraz mocniej reklamowanym  115 kilometrowym Cross Maratonie na Pilicy (już za 6 tygodni), zmusiła mnie do powiosłowania po prawie miesięcznej przerwie. Padło na Przemszę od miejsca w którym zakończyłem płynięcie Białą za TTC.

IMGP0436

Zimowo na starcie

Przemsza to dosyć bystra i niestety bardziej brudna po minięciu kilku dużych miast śląskiej aglomeracji rzeka…

IMGP0441

tak bystra 😉

…mnie się jednak podoba i płynę po niej prawie corocznie mijając Mysłowice i Jaworzno z dużymi kominami

IMGP0445

…a pisze na nich: „Czysta Energia”

Kilka ładnych widokowo odcinków…

IMGP0447

jak ten tutaj

…dopływam do ujścia do Wisły , za mną 23 kilometry…

IMGP0461

to już Wisła

…i korzystając z pięknej pogody, postanawiam podpłynąć 4 km. pod prąd- do Bierunia Nowego

IMGP0465

udało się 🙂

Tu kończę dzisiejszą wycieczkę a więcej z niej zdjęć  można zobaczyć tutaj.

2015-01-17 Czarna Przemsza

Pogoda ciągle niezbyt zimowa to znowu na wodę, i znowu blisko- na Czarną Przemszę. Odcinek dla mnie najbardziej popularny, start za jeziorem Przeczyckim, meta przy będzińskim Lidlu, całość siedemnaście kilometrów

IMGP0359

w Przeczycach

Na odcinku do powstałego obok koryta Czarnej Przemszy jeziora Pogoria IV (Kuźnica Warężyńska ) , który ma długość około czterech kilometrów , można spotkać wielu wędkarzy dziwiących się przepływającemu o tej porze roku w tym miejscu kajakarzowi 😀 . Za odchodzącym do jeziora kanałem mającym na celu odprowadzenie nadmiaru wody z rzeki do jeziora…

IMGP0372

tak wygląda to odejście

…znajduje się przepust rurowy, który choć kusi mnie by go spłynąć zawsze obnoszę, może dlatego że jest zima 😕

IMGP0373

tak wygląda za przepustem

Dalej dość prosty a zarazem dość szybki odcinek z wieloma maleńkimi prożkami, którym dopływa się do odpływu z Pogorii IV zamierzonej i regulowanej ilości wody, a dla niedowiarków uważających tą rzekę za brzydką i brudną dowód na to , że coś tu chyba się udaje wyłowić…

IMGP0376

…skoro łowią 🙂

Dalsza droga to płynięcie pośród wałów ochronnych, obok parku Zielona w Dąbrowie Górniczej i dalej do Będzina, zaliczając po drodze trzy przenoski obok jazów…

IMGP0386

jaz przy parku Zielona

… a ostatnie widoki tego odcinka to sobotnie będzińskie targowisko, zaraz za nim zamek

IMGP0414

zamek widziany z wody

…a tuż za nim most za którym widać już „metowego” Lidla 🙂

więcej fotek tutaj.

2015-01-11 Biała Przemsza

 

      Minął tydzień od ostatniego pływania, pora było się gdzieś ruszyć. Zimowa temperatura zrobiła się zimową, tak więc nie za daleko i nie za długo, krótki odcinek Białej Przemszy. Od Sosnowieckich Maczek do Trójkąta Trzech Cesarzy i połączenia Białej z Czarną.

IMGP0284

 

właśnie tutaj zacznę

by po kilku kilometrach dotrzeć do miejsca oznakowanego jako niebezpieczne

IMGP0305

i które szczególnie zimą takie jest

IMGP0317

…a po kilku kolejnych kiloskach i przenosce obok MEW-ki wpłynąłem sobie pod niewielki prąd potoku Bobrek

IMGP0334

wpływam w Bobrek

…po kolejnym kilometrze jestem już u styku trzech historycznych granic TTC )

IMGP0341

Trójkąt Trzech Cesarzy

…i po kilkudziesięciu metrach na Przemszy kończę dzisiejszą jedenastokilometrową wycieczkę z której więcej fotek zobaczyć można tutaj.

 

2015-01-04 Pszczynka-Wisła

Po dniu przerwy w tegorocznym kajakowaniu, namówiony przez kolegę Pablosa z B.B. pojechałem z nim na Pszczynkę, którą już dawno chciałem sobie przypomnieć. Wystartowaliśmy w Pszczynie za mostem kolejowym.

DSCN1548

startujem

Rzeczka okazała się całkiem przyjemna, choć gdyby była ciut głębsza, byłoby jeszcze przyjemniej, płynie przez łąki i odcinki leśne…DSCN1550

pod drzewkami

…by przy słoneczku  a i zamieci śnieżnej

IMGP0246

śnieży

… by po przepłynięciu szesnastu kilometrów dopłynąć do znaku kilometrażowego z cyferką 1

IMGP0247

🙂

…a to oznacza, że do Wisły już bardzo bliziutko…

IMGP0252

jest Wisła 🙂

…a nią prawie sześć kilometrów i jesteśmy na mecie w Nowym Bieruniu 🙂

a więcej fotek tutaj.

2015-01-02 Brynica

Korzystając z wolnego piątku i dosyć ładnej jak na tą porę roku pogody, postanowiłem drugi dzień nowego roku również spędzić na kajaku. Na „mojej” Brynicy. Popłynąłem od mostu pomiędzy Piekarami a Wojkowicami, przy ujściu Jaworznika. Według mnie to największe skupisko łabędzi w naszym regionie (o ile nie w kraju?).

IMGP0135

skupisko łabądków

I tak sobie płynąłem najpierw do „mojej” Czeladzi…

IMGP0163

…w której wciąż towarzyszyły mi łabędzie…

…następnie przez Sosnowiec , w którym tuż za ujściem Rawy natrafiłem na ludzkie zwłoki 😥

WP_20150102_005

brrr, nie ciekawe przeżycie, choć u mnie już po raz drugi 😥

…a koniec spływu, tuż przed ujściem Brynicy do Czarnej Przemszy nie opodal mysłowickiej giełdy samochodowej.

IMGP0200

właśnie tutaj

Więcej fotek z tego płynięcia tutaj.