W 2010 zacząłem pływać 30 stycznia na mojej Brynicy na krótkim spacerku od ujścia Jaworznika do Czeladzi.
pojawił się wreszcie śnieg
no to schodzę
i płynę
prowadzony przez grupę łabądków dopływam do Czeladzi
Tydzień później płynę Czarną Przemszą od Siewierza do mostu na DK 1. Mróz który ściął jezioro Przeczyckie nie pozwolił mi na dalsze płynięcie. Relację z tych skromnych pięciu kilometrów zobaczyć można tutaj.
Zima trzymała długo (?), tak więc półtora miesiąca później jestem na Oławie, zaczynając samotnie w Groblicach dopływając po czterech kilometrach do Siechnic do ludzików z Wiadrusa i ich przyjaciół, by już razem z nimi popłynąć dalej w ramach spływu ” Powitanie Wiosny”.
Startuję na dużej wodzie Oławy
…i dopływam do Wiadrusów
…już między ludźmi 🙂
jutro pierwszy dzień wiosny 🙂
za chwilę przenoska na Odrę
…i już na przystani Wiadrusa we Wrocławiu na Rzeźbiarskiej
Na Oławie pożegnałem zimę, a wiosnę następnego dnia chcę przywitać na Widawie
więc witam 🙂
na Widawskiej wielkiej wodzie
…a na brzegach dziczyzna 😉
jest Odra którą tylko na drugi brzeg do ujścia Bystrzycy i kilometr pod prąd do mostu i mety
Wracając przejeżdżamy obok placu budowy Stadionu Wrocław na Euro 2012
Miesiąc pauzowania i jadę do Tychów na Gostynię. Dopłynę do Wisły i dalej do Bierunia.
Zejście na wodę w Tychach
Progowo
Warkoczowo
Miasteczkowo Wpłynąłem na Wisłę
skończyłem w Bieruniu
Tydzień później majówka i w większości rzeki – rowy , zaczynam na Polskim Rowie (Kopanicy) i dopływam do Baryczy
Startuje w Rydzynie – tutaj szkoła w tym miasteczku i fajne drzewko
Na starcie
prawdziwy rów 😉
a tu już Barycz
…i ja na niej
…a gdy sobie odpoczywamy nad Baryczą…
jadą do nas prawdziwi Kowboje
…i przyjmują mnie w swoje szeregi 😆
Następnym rowem jest Krzycki Rów którego płynięcie zaczynam w Jędrzychowicach
właśnie tutaj
tak wygląda Krzycki Rów
na przerwie obiadowej korzystam z suszarki 😎
jest jelonek 😛
jest mocno wiosennie 🙂
i jest już Odra
w takim obszarze dziś nocowaliśmy
…a trzeciego dnia popłynę czymś takim – Szprotawą
na Szprotawie
na Szprotawie
widać już Bóbr
w drodze na następną wodę robię sobie fotkę przy Dębie Chrobry
…a chcąc pokazać Gosi schrony przeciw atomowe zakopujemy się w piachu. Ratunkiem jest traktor który o północy ratuje nas z tej opresji…
Nic już nie zwiedzamy, schodzę na Czarną Wodę dopływ Kaczawy
niestety woda w rzece wyschła, czekam więc na transport by zrzucić się troszkę niżej
po restarcie już ładnie
…i wpłynąłem na Kaczawę
Dwanaście dni później jedziemy na jubileuszowy XL OSK Skawą. Z powodu wysokiej wody popłyniemy tylko pierwszy etap – z Wadowic do Podolszy.
Rozpoczęcie jeszcze optymistyczne
na starcie też jeszcze słonecznie
…w trakcie jednak zaczyna padać i robi się chłodno
na przenosce na szczęście nie pada
Gosia wystartowała w czasówce
Ognisko dziś bezcenne
to z powodu takiego przepływu dziś nie popłyniemy
Zakończenie jednak było, a Polska Południowa zdobyła pucharek 😎
Przez Polskę przechodzi powódź, ja po dwudziestu dniach jadę na moją Brynicę, zaczynając w Zendku na Czeczótce a kończąc w Dobieszowicach.
zejście na Czeczótkę
…i płynę w stronę Brynicy (to z 200-300 metrów)
Po kolejnych dwudziestu dniach jedziemy na „Trzy Zapory”, na których po raz drugi z rzędu udaje nam się zdobyć wiecznie przechodni dwudziestokilogramowy puchar za 1 miejsce drużynowo :-). Fotki z tego spływu do zobaczenia tutaj.
Dwa tygodnie później jadę z Gosią do Zawad na Liswartę którą dopływamy do Warty a tą do Krzeczowa. Ładny weekend a relacja z niego do zobaczenia tutaj.
Miesiąc później będąc na wycieczce samochodowej po Norwegii przepłynąłem 27 km po tamtejszej wodzie 😎
w takich okolicznościach przyrody
schodzę próbna pętelka
…i powrót na naprawę steru
płynę mijając takie promy
widzą mnie
takie widoki 🙂
…i już na mecie…
…w takim miejscu.
Wyjazd do Norwegii z kajakiem był pierwszą częścią urlopu, drugą miało być przepłynięcie polskiej linii brzegowej Bałtyku. Niestety troszkę mi brakło czasu i ukończyłem to pływanie rok później a poczytać o tym można na geoblogu.
Jedenaście dni później jedziemy na Rudę do Aktywnych, trasa dwu dniowa od zapory jeziora do Kuźni Raciborskiej
jak widać, wody mogłoby być zdecydowanie dużo więcej
…a kajaki już na starcie
Gosia wchodzi w drzewo
…a my w slalomik
obok parku cysterskiego
idziemy pozwiedzać
ładny dąb
jest meta pierwszego etapu
tutaj z głodu nie zginiemy 😉
ale Gosia postanawia jednak coś upolować 😉
udało się – kilka godzin później 😀
…a następnego dnia trzeba się pogimnastykować
…aż czapki z głów spadają 🙂 udaje się jednak przy pięknym słoneczku dopłynąć do mety
Po dwóch tygodniach Gosia wywozi mnie na Małą Panew. Płynę od Potępy do Zawadzkich.
na Małej Panwi
na mecie w Zawadzkich
W następnym tygodniu jedziemy do Wrocławia na Regaty i turystyczne pływanko, jest z nami Piotrek i kuzynka Ewa z Wrocławia.
Wiadrus jak zwykle wita 😛
start jest
…i już na mecie
…wyróżnieni 🙂
Wrocław nocą
…i budzimy się powoli 😉
jakoś momentalnie się ochłodziło, ale idziemy na spacerek po Odrze i Oławie
na Odrze
na Oławie
na Oławie jest ciekawie 😆
Rodzina na nas czeka na mecie. Fajnie 😎
Dwa tygodnie później Piotrek wywozi mnie na Nidę. Płynę z Motkowic do Chroberza
ładnie jak na październik
na Nidzie
🙂
dopływam
dopłynąłem
Tydzień później jadę sam na Odrę zaczynając na Kanale Ulgi pod Raciborzem i Odrą dopływam do ujścia Kłodnicy , którą do najbliższego mostu pod prąd. Tam u gościnnego człeka zostawiam na dwa tygodnie kajak, a sam wracam do samochodu. Tydzień później w drodze do Łomży namawiam Gosię, by zawiozła mnie na kanał Wieprz-Krzna. Ten którego już dwa razy nie udało mi się przepłynąć z powodu wyschnięcia wody. Zapamiętałem jednak że późną jesienią, a jest 23 października, najpewniej można spłynąć tą wodę. Nie jest wtedy puszczana na pola. I Rzeczywiście.
Jest woda, hurra
ciągle daje się płynąć , super 🙂
choć nie zawsze jest super, trzeba walczyć
Krótki dzień a i szybkość nie zabójcza, muszę kończyć i jedziemy na kwaterę
zwiedzając troszeczkę miasto Międzyrzec Podlaski
p schodzę drugiego dnia
…i jakoś płynę choć łatwo nie jest do zastawki znowu łatwiej
…a za zastawką woda znika 👿
wpadła Krzna Południowa, wiem że już nic mnie nie zatrzyma 🙂
widać Międzyrzec Podlaski
…i dopływam już Krzną – nareszcie cały 140 kilometrowy kanał pokonany 😆
Następnego dnia już na luziku i wypoczynkowo płynę Narwią z Łomży do Nowogrodu.
pogoda fantastyczna, schodzę w…
…Łomży…
na Narwi
…i na mecie w Nowogrodzie
Więcej fotek z tego wyjazdu tutaj.
Mija pięć dni i jadę do gościnnego człeka w Kędzierzynie Koźlu odebrać swój kajak i popłynąć do Krapkowic
Pociągiem i pieszotką docieram już prawie do miejsca startu
mój gościnny przechowywacz kajaka też miał niemiłe przygody z wielką wodą 😥
za chwilę płynę
tylko pokonam jedno drzewko
…nogami do przodu 😆
obok wyspy w Kędzierzynie Koźlu obniosę jaz…
…później jedną śluzę- Januszkowice
…i drugą – Kępa
…i jest trzecia- Krapkowice tutaj zostawię kajak na tydzień
ślady wielkiej wody w Krapkowicach
…udało się zostawić kajak , jeszcze tylko spojrzenie na miejsce następnego startu…
…A ten rzeczywiście udaje się zrealizować po tygodniu. Tym razem już z asekuracją samochodową Gosi.
taki skrzat pilnował przez tydzień mój kajaczek na śluzie Krapkowice 😉
schodzę
i płynę, już za śluzą Krapkowice
jeszcze w Krapkowicach
pierwsza przenoska- przez jaz śluzy Rogów
następna śluza i przenoszenie – Kąty
…była jeszcze jedna – Groszowice a tu już jestem w Opolu
…i jest mój transportowiec , więc kończę. 🙂
Tydzień później w mocno słoneczną połowę listopada Gosia zawozi mnie do Goczałkowic – na Wisłę.
za chwilę popłynę
Ładną Wisłą
…i sobie płynę
już w Bieruniu
tutaj kończę
Mija prawie miesiąc i jedziemy na prawdziwie Zimowy Barbórkowy Wyścig Kajakowy po zalewie Rybnickim
Otwarcie pod dachem, jak nigdy 🙂
Zbieramy się na linii startu
…i już na mecie
są i tacy co kąpią się po wyścigu
…a my zapakujemy kajak i pójdziemy na zakończenie
…gdzie do rozdania kilka pucharków i nie tylko…
…i Polska Południowa łapie się na jeden z nich 😎
Rok 2010 kończę skromnym wynikiem 1033 km. co w ogólnym bilansie daje mi 32618 km. Na wodzie 38 dni.