Sylwestrową Noc spędziliśmy na udanej zabawie w gościnnej Przystani K.S.Amber w Tomaszowie Mazowieckim, po której niezbyt chętnie chciało się wstać, by troszkę popływać kajakiem. No ale mus to mus 😉 . Po szybkim otrzeźwieniu w które wprowadził nas widok Morsów z Tomaszowa , jedziemy do Smardzewic na krótki- sześciokilometrowy spacerek po Pilicy.
na starcie za zaporą w Smardzewicach
Pogoda i humory dopisują , tak więc płyniemy sobie niespiesznie w stronę Tomaszowa tworząc co chwilę kajakowe tratwy na których każdy ma ze sobą termosik z czymś cieplutkim. Grzejemy się do pewnego momentu…
tratwujemy
… a to właśnie moment po którym przestaliśmy tratwować- dno kajaka nad lustrem wody
Przyspieszamy i dzięki temu „już” po dwóch godzinach mamy pokonane sześć kilometrów, przenosząc jeszcze kajaki przez jaz przy ujęciu wody w Tomaszowie Mazowieckim.
tutaj trzeba było przenosić
udało się dopłynąć do Przystani
mapka pływania 1 stycznia 2016 Roku
Po nocy , której większą część spędzamy na wspomnieniach roku minionego 😉 , znowu trudno wstać. Jest jednak zachęta. To Luciąża którą sobie po części przypomnę po dwunastu latach. W lecie 2004 roku zacząłem jej poznawanie poniżej Zalewu Cieszanowskiego i była fajna…Startujemy na Luciąży w Kłudzicach
na ładnej Luciąży
na mecie tuż przed Zalewem Sulejowskim
mapka trasy 2 stycznia 2016
Po powrocie do „domku” i trzy godzinnym odpoczynku spotkaliśmy się wszyscy w pobliskiej kręgielni, gdzie odbył się turniej o puchar Prezesa K.S Amber, na który to puchar chrapkę miało ponad trzydziestu „zawodników”.
trwa rozgrywka najlepszych z najlepszych 🙂
Po powrocie na Przystań, zaczęła się ostatnia nocka z „nocnymi Polaków rozmowami”, dla mnie była to również noc saunowa (nie tylko dla mnie), tak więc poranek przyszedł znowu nagle i nieoczekiwanie, tak jak nieoczekiwanie termometr w moim transportowcu wskazał minus 16 st.C. Brrrrr jak zimno, a do tego wiatr. Chyba odpuszczę płynięcie, szczególnie że nie czuję się najlepiej po minionej trzydniówce. Widok morsów, mobilizuje mnie jednak do tego, by przeprowadzić z nimi chociaż rozgrzewkę. Kondycji do końca mi nie wystarcza, ale ciepłoty cielesnej starcza by zejść jednak na wodę. Planowano płynąć do Inowłodza, ale warunki pogodowe skróciły etap do Spały. I dobrze.
Na Pilicy było mi tak zimno, że nie robiłem tyle fotek co zwykle
a kajak i cumka na mecie wyglądały tak 🙂
Trasa z trzeciego stycznia 2016
więcej o moim noworocznym (i nie tylko) pływaniu tutaj.