Gdy zobaczyłem jak w drugim tygodniu wiosny śnieg zasypuje moje kajaki postanowiłem jeden z nich opłukać z opadu 😉
Gdy zobaczyłem jak w drugim tygodniu wiosny śnieg zasypuje moje kajaki postanowiłem jeden z nich opłukać z opadu 😉
Minęły trzy miesiące od ostatniego pływania. Długo, ale stałem się ciepłolubny, a i remont nie ustaje , zaraza nie ustępuje a teraz jeszcze atak następcy Stalina – małego karakana pokroju Hitlera o wysokich aspiracjach wielkiej rosyji – Putina atakującego bezpardonowo sąsiedzką Ukrainę. 🙁 . Kontynuuj czytanie
Ostatnimi czasy coroczna impreza stała się imprezą co dwuletnią. Dzisiaj, poprzednio w 2019 wcześniej w 2017, ale i tak skoro numer tegorocznego spływu to 34 to ja jestem tu po raz 32 🙂 Kontynuuj czytanie
Po miesięcznej przerwie od kajaka postanowiłem odbyć mały spacerek, szczególnie że ładnie dziś wygląda nasza okolica. Jest tak biało 🙂
Początek listopada, więc tradycyjnie jadę do Wrocławia. A jak Wrocław to tradycyjnie Widawa.
Piękna jesień, coroczny wyjazd do Łomży, no jak tu nie zabrać kajaka… ? 😉
Październik, a ja jeszcze nie byłem w tym roku na Wiśle. Pora to zmienić 🙂
Udało mi się utworzyć relację ze spływu Odrą, zapraszam do poczytania i pooglądania 🙂
http://piti628.geoblog.pl/podroz/26976/odra-od-urazu-do-trzebiezy-543-km
Chyba jeszcze nigdy podczas mojej blisko czterdziestoletniej „kariery” kajakowej nie było wakacji podczas których nigdy nie byłem na wodzie. Rok 2021 stał się takim rokiem :-(. Ta pandemia i nie kończący się remont…
Pierwsza niedziela tegorocznej jesieni i do tego taka piękna. Wypadało by coś przepłynąć…
Licząc na to że po ponad 500 kilometrowym pływaniu po Odrze tydzień temu pozostała mi jeszcze forma postanowiłem podjechać wraz z żoną do pobliskiego Jaworzna na wyścig po jeziorze Sosina.