2019-12-07 XXXIII OBWK Rybnik

Jak co roku o tej porze, po Barbórce wyścig być może 😉
Jak co roku o tej porze, po Barbórce wyścig być może 😉
To już prawie miesiąc bez kajaka, może by tak coś przepłynąć? Tak, jak zwykle o tej porze Widawa.
To był przepiękny, z letnią temperaturą, jesienny październikowy weekend, a ja nie mogłem go spędzić wyjazdowo 😥
Prawie tradycyjnie jak co roku zaplanowaliśmy udział w VII Regatach Kajakowych na Sosinie w Jaworznie…
Rok temu moja żona rzuciła pomysł byśmy pojechali rowerami do Wisły, trochę czasu minęło, ale pomysł doczekał się wreszcie realizacji 🙂
Cały tydzień zapowiadali brzydką pogodę na weekend, dlatego nie umieliśmy zdecydować jechać czy nie? 😥
Gdy przez telefon opowiedziałem żonie o mojej ubiegło tygodniowej wycieczce do Krakowa, zaproponowała bym w ten weekend przyjechał do Warszawy, byśmy sobie razem wrócili z niej pociągiem do domu…
W piękny sobotni poranek wywiozłem żonę na dworzec kolejowy, a sam wsiadłem na rower z zamiarem dojechania do Krakowa szlakiem wzdłuż Wisły…
Gdy w mediach zapowiedzieli upalny weekend, nie było się co zastanawiać tylko jechać. Padło na Nidę.
Dzisiaj impulsem do jakiegokolwiek wyjazdu była córka, będąca na krótkim urlopie w Polsce. Kierunek Pilica.
Planowaliśmy wspólną z żoną wędrówkę rowerową, wyszło tak, że pojechałem sam. Po raz pierwszy na kilka dni 🙂
Można to było zrobić naprawdę prawie od wschodniej granicy, aż do zachodniej, ale nie miałem tyle czasu, a tej podróży nawet nie planowałem 🙁