Jeden z najpóźniej rozpoczętych sezonów , bo dopiero w połowie maja na OSK Skawą. Trasa dwudniowa z Zembrzyc do Podolsza. Na tym spływie nasza nieliczna „Polska Południowa” wspomagana gościnnym udziałem Olka Doby zajęła IV miejsce drużynowo 🙂
Z Magdą na Skawie
i mamy pudło 🙂
zadowoleni 🙂
Ekipa „Polski Południowej” 🙂
Trzy tygodnie później jesteśmy na OSK Rudą z Szczejkowic do Stodół.
Gosia na Jeziorze Rybnickim
Magda medalistka 🙂
„Polska Południowa” wyróżniona 🙂
Po niespełna dwóch tygodniach, wypada Boże Ciało , jadę z dziewczynami do Lubochni na Wełnę. Nocujemy nad Jeziorem Wierzbiczańskim skąd startuję następnego ranka.
Jezioro Wierzbiczańskie
Po drodze oczywiście troszkę zwiedzania. Poniżej Katedra Gnieźnieńska
Biskupin
🙂
Ujście Wełny do Warty było bardzo ciężkie. Taka płytka woda 🙁
Wracając do domu, po drodze zwiedzamy jeszcze zamek w Kórniku
Tydzień później uczestniczymy w OSK Trzech Zapór. Dystans pełny z Żywca do Oświęcimia.
Gosia za zaporą „Tresna”
… i na zakończeniu znowu nas wyróżniają 🙂
… a więcej fotek z tego spływu można zobaczyć tutaj.
Po dwóch tygodniach Gosia wywozi mnie i Madgę do Brzegów nad Wisłą, to miejscowość przy stopniu wodnym śluzy Przewóz, skąd popłyniemy Wisłą do Nowego Dworu Mazowieckiego.
widać w tle stopień wodny „Przewóz”
Przy ujściu Dunajca Magda idzie na zakupy obok Marszałka 🙂
Szczęśliwa po zakupach 🙂 (po lewej Dunajec)
Przy elektrowni Połaniec tak pokonujemy jaz
Udało się 🙂
Biwakujemy po deszczowym etapie
Na zakupach w Kazimierzu nad Wisłą
Elektrownia Kozienice
Ja wyżywałem się na wodzie a Magda na lądzie 🙂
Zasłużony browarek w Warszawie
… i Magda na tle Syrenki
Kilometr 549 tutaj kończymy i czekamy na Gosię by jechać na Mazury.
Po drodze odwiedzamy rozinkę w Łomży i jedziemy zobaczyć jak wygląda rzeka , na której zaczęła się moja wędrówka z kajakiem przez życie. Na Krutynię. Auto zostawiamy w Gielądzie Małym i startujemy do Rucianego Nidy.
Na trasie Sorkwity
Na szlaku Krutyni
Na szlaku Krutyni
Ciasny biwaczek w Zgonie
Na Krutyni
Na Krutyni
Na Krutyni między Krutyniem a Uktą tłoczno
Na zatłoczonej Krutyni
Galindia w Iznocie
W Iznocie
ujeżdżamy dzikie dziczki 😉
Konik Polski nad Bełdanami
poczęstowani rybką przez żeglarzy-wędkarzy
W Rucianych Nidzie zostawiam dziewczyny i próbuję dostać się różnymi środkami transportu po samochód. Jadąc z ludźmi trudniącymi się wynajmem kajaków, dowiaduję się że w okresie letnim na niektórych odcinkach Krutyni pływa nawet dwa tysiące kajaków. Masakra. Naprawdę było tłoczno na rzece, a znalezienie „dzikiego” miejsca na nocleg graniczyło niemal z cudem. Udało mi się wrócić na tyle szybko,że popłynąłem jeszcze do leśniczówki Pranie, którą zdążyliśmy jeszcze zwiedzić.
W Leśniczówce Pranie
Drugą trasą, której jednak dziewczyny już nie bardzo chciały ze mną poznawać , było kółko Jezior Mazurskich prowadzące od Iznoty poprzez Mikołajki, Giżycko, Róg Pierkunowski, Giżycko, Jezioro Buwełno, Okartowo i Suchy Róg do Iznoty. Fajna trasa z długą, wyczerpującą przenoską przez las. Gdyby nie pomoc harcerzy chyba byśmy nie dali rady 🙂 . Robimy też dłuższą przerwę na zwiedzanie Giżycka.
Zamek w Giżycku
W twierdzy Boyen
Kąpiel w jeziorze Niegocin po którym wkrótce popłyniemy na miejsce noclegowe
Nocleg na wyspie Grajewska Kępa na jeziorze Niegocin
Fajne przejście pomiędzy jeziorami Wojnowo a Buwełno
…i mniej fajne bo blisko trzy kilometrowe i piesze, przez las pomiędzy jeziorami Buwełno a Tyrkło 😉
Ostatni dzień tegorocznych mazurskich wakacji, płynę już sam Kanałem Jaglińskim i Pisą z Jeglina do Dziadowa.
Na Pisie
Odpoczywamy po tych wakacjach trzy tygodnie i jedziemy na Liswartę i Wartę. Popłynę od Zawad do Krzeczowa
A skoro jadę na Wartę, to pora pokazać się na tle jej źródeł w Kromołowie 🙂
Na Liswarcie
I już w Krzeczowie 🙂
Miesiąc później organizujemy małą grupkę którą jedziemy tam , gdzie miesiąc wcześniej kończyłem Wartę- do Krzeczowa. Tu wypróbujemy naszą nową dwójkę, którą producent przysłał nam w zamian za pękającą pozostawioną do reklamacji w czasie naszych wakacji w Giżycku. W zasadzie wypróbują chłopaki, łącznie z kabinowaniem 😉
Rozładunek nowego kajaczka nad Wartą w Krzeczowie
No jednak pierwszą, choćby suchą próbę – siedziskową muszę zaliczyć ja 😉
teraz mogę użyczyć sprzęt chłopkom
Takie kołki w Osjakowie
…no i stało się 🙂
jeszcze kawałeczek musimy przepłynąć
Ogień już jest , więc za chwilę wszystkim będzie już dobrze 🙂
Po wieczornym ognisku, trzeba dzisiaj się podleczyć 😉
…i dopłynąć w zamienionym składzie do Burzenina
Półtora miesiąca później, już w listopadzie jedziemy do Wrocławia, gdzie mam zamiar dokończyć zaczętą kiedyś tam, a skończoną we Wrocławiu-Klecinach Ślęzę.
Za chwilkę wystartuję
…i tak sobie czekałem na transport przy ujściu Ślęzy do Odry
Następnego dnia odbyło się małe zwiedzanko Wrocławia
Rynek
panorama Wrocławia
inna panorama
spotkanie dużego z małym 🙂
Ostatni spływ w tym roku, to tradycyjny Barbórkowy wyścig po jeziorze Rybnickim, choć w tym roku po nie tradycyjnej trasie. Startujemy w Stodołach a nawracamy tam gdzie kiedyś startowaliśmy, czyli w ośrodku Kotwica. Przepłynąłem w tym roku 1070 kilometrów w 32 dni, co daje razem po 21 sezonach kajakowych wynik 21968 km.
Mapka po roku 2003