2025-04-13 Wisła (884)

Zapowiedzieli najcieplejszy w tym roku weekend, no to sobotę ogarnęła mi żonka robotą koło domu, ale za to niedziela będzie dla mnie 😉

No to skoro dla mnie, to jedziemy na Wisłę – kierunek Goczałkowice, dawno tam nie byłem . Obawiam się jednak niskiej wody i niezbyt chętnie uśmiecha mi się przenoszenie kajaka obok przepustu rurowego tak jak przy moim ostatnim płynięciem tego odcinka, jedziemy zatem po raz pierwszy właśnie pod rurowy przepust. To niewiele ponad dwa kilometry niżej niż mosty w Goczałkowicach. Okazuje się, że woda faktycznie niska, ale chyba przez rury dałoby się spłynąć bez większych komplikacji. Po „moście” przemieszczają się mimo niedzieli (do tego palmowej) wielotonażowe transportowce z urobkiem kopalni Silesia. Startuję tuż przed dziesiątą w piękny słoneczny i ciepły dzień.

Startuję

Na brzegach sporo naniesionych drzew i różnych gałęzi, widać że płynęła tędy chyba niezbyt dawno wyższa o około  cztery do pięciu metrów woda.  Ta dzisiejsza na wodowskazie w Jawiszowicach wskazuje 224 cm. to ciekawe bo ja prawie cały czas zahaczam  wiosłem o dno :-(.

Nanosy na brzegu

Po kilometrze ujście Białej , a dalej ptaszki nad głową, coraz więcej zieleni na brzegach i w końcu po następnych siedmiu kilometrach żelazna kładka łącząca województwa śląskie z małopolskim a za nią zator z którym nie poradziła sobie nawet wysoka woda i jak odnalazłem w swych zapiskach na tej stronce, zator ten istniał już w październiku 2021 roku. Z trudem, ale udaje mi się go przebyć bez wysiadania.

Taka sytuacja

Dwie godziny zajmuje mi dopłynięcie do mostu w miejscowości Góra, to stąd ostatnio startowałem na górnej (czyli tej przed zerowym kilometrem) Wiśle. Za mną dwanaście kilometrów. Przede mną dwadzieścia, muszę troszkę przyspieszyć. Już po trzech kilometrach z małym hakiem nad Wisłą pojawił się nowy most (chyba Drogi Krajowej S1). Aut na nim jeszcze nie słychać.

Nowy most

Kolejne osiem kilometrów z zakrętami, małymi bystrzami i płyciznami i jest ujście Pszczynki a tuż za nim kolejny nowy most, ten będzie jakimś połączeniem z drogą S1 do której niespełna 1,5 km. Dopada mnie jakieś zmęczenie, chyba dniem wczorajszym? Bolą ręce, w końcu w tym roku nie przepłynąłem jeszcze takiego dystansu jednego dnia :-).

Nowy most za ujściem Pszczynki

Dwadzieścia cztery minuty później, po trzech kilometrach uchodzi Gostynka , a jej widok zawsze dodaje mi sił, bo wiem że do Bierunia już blisko 🙂 . No i rzeczywiście, następne dwadzieścia pięć minutek, kilku wędkarzy na lewym brzegu, i jest widok bieruńskich mostów. No ale skoro wystartowałem kawałek za Goczałkowicami to i skończę kawałek za  Bieruniem, a dokładnie za ujściem Przemszy i słynnym „zerowym” kilometrem szlaku Wisły.

Za mną dziś 33 kilometry Wisły, a stąd do morza jeszcze 941 🙂