2024-09-29 Charytatywny spływ na Rudzie (873)

 

Wprawdzie na Rudzie byłem już w tym roku, ale cel i idea tego – pomocowego spływu dla mocno pokrzywdzonej w ostatniej powodzi rodziny, sprawiły, że chyba pierwszy raz w danym roku powtarzam ten sam szlak. Ale co tam – ważne by poszkodowani odczuli naszą pomoc. Na przystani Aktywnych w Rybniku Stodołach melduję się zgodnie z regulaminem pół godziny przed południem i jestem dosyć zdziwiony ilością zaparkowanych samochodów, a raczej ilością wolnych miejsc parkingowych. Widząc na „fejsie” reakcje na zapowiedź tego wydarzenia, obawiałem się że nie będzie gdzie postawić transportowca, a tu dość pusto :-(. Miałem nadzieję spotkać wielu znajomych ze starych kajakowych czasów, a tu głównie same nowe twarze. No trudno. Rozmowa z Jackiem K. – szefem Aktywnych nieco mi rozjaśnia sytuację. Otóż nagle przyszło spore ochłodzenie, nawet o ponad 10 st.C i wielu ludzi się wyłamało z kajakowania, ale w późniejszych godzinach, już po spływie powinno pojawić się więcej osób, by wziąć udział w licytacjach przeróżnych fantów przyniesionych tutaj przez darczyńców a umilanych dźwiękami  duetu muzycznego  „To oni”.  Zbieramy się i tuż po południu schodzimy na wodę.                                                                                                                       Schodzimy

Pogoda ładna, jedynie temperatura ledwo 11 st.C , ale fajnie jest. Wody w Rudzie dużo mniej niż jeszcze dwa tygodnie temu, ale więcej niż przy kwietniowym sprzątaniu rzeki i dosyć szybko płynie. (Na wodowskazie w Stodołach stan średni 104 cm.). Jest nas około czterdziestu osób. Szybko mijam początkujące dwójki i powoli, nie niepokojony przez nikogo płynąłem sobie sam do momentu dogonienia czterech jedynek z których jedną płynął pilot początkowy tego spływu. Zwalniam i trzymam tylko właściwy kurs nie chcąc wyprzedzać.

                                                                                                                    Płynę sobie

Mówią wszyscy ci którzy częściej tędy pływają, że rzeka mocno się zmieniła przez te dwa tygodnie, ja tu często nie bywam, więc wielu zmian nie widzę. Jest więcej powalonych drzew, ale organizatorzy zdążyli już udrożnić szlak tak by się nie męczyć zwałkami, są łachy piasku pokryte świeżym, płukanym żwirem no i to tyle co ja zauważyłem :-). Za jednym z zakrętów prowadzący zarządza przerwę by dogoniły nas jakieś dwójki. Kręcę się nieco pod prąd i nazad, napotykając „grzybowe drzewo” 😉

                                                                                                    Takie grzybowe drzewo 🙂

Okazuje się, że dwójki dość szybko do nas dopływają tak więc już w ciaśniejszej grupie płyniemy w stronę mety. Zapoznaję się z młodym, trzynastoletnim kajakarzem siedzącym na „ogonie” pilota początkowego, który bardzo dobrze sobie radzi z jedynką a pływa chyba dopiero od dwóch lat. Trochę sobie rozprawiamy o kajakarstwie, jak i nowych technologiach za którymi ja już nie do końca nadążam i czas i trasa mijają nam błyskawicznie. Mijamy małe bystrze pod remontowanym od niedawna mostem kolejki wąskotorowej, jeszcze kilka zakrętów i już jesteśmy w Rudach gdzie kończymy dzisiejsze pływanie. Odcinek nieco ponad siedmiokilometrowy.

                                                                                                                    Już meta

Łapię się na pierwszego busika i szybko jestem na przystani. Przebieranko , załadunek sprzętu i czekanie na kulminacyjny punkt programu. Wcześniej jednak kiełbaska na gorąco, systematyczne powroty pozostałych „śmiałków” wodnej przygody i zaczyna się. Koncert szantopodobnych kawałków a raczej wierszogrania wykonywanych przez małżeński duet „To oni” a do tego licytacja różnych przedmiotów.

                                                 Rano tyle fantów czekało na nowych właścicieli , po południu było tego dużo więcej

 

 

Fajnie grali

Pod koniec udało się i mnie coś wylicytować, może wnuczek się ucieszy 🙂

                                                                                                            Taki przytulasek 🙂

Załapałem się na kilka słów dla Dziennika Zachodniego a także okolicznej rozgłośni radiowej Radio 90 FM.

No i galeria