2024-09-14 XII Regaty Kajakowe na Sosinie (871)

 

Od kilku dni w mediach nie słyszało się o niczym innym, tylko nad zbliżającym się nad południowo zachodnią i południową Polskę niż genueński Boris. Akurat najmocniej jego skutki mają być odczuwalne w ten weekend.Sobota rano, wyglądam za okno i pada deszcz. Słyszałem o odwołaniu kilku imprez z powodu tych zapowiedzi. O odwołaniu naszej nie słyszałem. Umówiony jestem z Cześkiem O. i gdy dzwoni do mnie, że siedzi już w autobusie, nie pozostaje mi nic innego jak szybko się zbierać. Za dwadzieścia minut Czesiek będzie już w Czeladzi. Akurat zaczyna mocno lać, odbieram go prosto z autobusu i jedziemy do Jaworzna. Drogi pozalewane a tuż przed metą naszej podróży jeziorko pod wiaduktem kolejowym. Powoli udaje się je przemierzyć i jesteśmy nad jeziorem właściwym. Są też kajaki i już kilka osób, czyli impreza nie odwołana. Nawet deszcz troszkę ustaje. Weryfikujemy się, wybieramy kajaki i czekamy na resztę. W tym roku , po wielu latach wracam na jedynkę.

                                                                                                     Tą jedynkę spod brzózki

Akcja rozpoczęcia i startu odbywa się błyskawicznie. Dokładnie o jedenastej ruszamy całą grupą, okrojoną mniej więcej o połowę uczestników, którzy przestraszyli się niepogody i odpuścili przyjazd.

                                                                                                        Tyle kajaków na starcie

Pierwsze trzy dwójki robią mi takie falowe zamieszanie że ledwo utrzymuję właściwy kurs,  wyprzedzają mnie w tym czasie dwie jedynki, więc pozostaje mi walczyć o z góry upatrzoną pozycję. Na pierwszej nawrotce widzę, że następne jedynki są za mną raczej w bezpiecznej odległości, ale muszę być uważny. Jestem chyba zbyt ciepło ubrany bo bardzo mi gorąco. No tak, wczoraj było ledwo dziesięć stopni, dziś mimo deszczu – siedemnaście. Daję radę i dowożę swoją lokatę do końca.

                                                                                        Są te dwa kajaki co ich nie dogoniłem 😉

Mało nas i pada więc znowu szybko ciepły posiłek regenerujący, medale dla wszystkich uczestników i pucharki i nagrody dla zwycięzców każdej kategorii z których tylko mikst miał dwie osady, na dziesięć zgłoszonych 🙂 . Wszyscy się szybko ewakuują, choć termos z ciepłą strawą jeszcze w połowie nie opróżniony, ale jest taka godzina , że śmiało zdąży się na obiad do domu. No to do następnego 😉

                                                                                          Ekipa sprzątająca pt. no i po imprezie

Kilka fotek poniżej