Po noclegu nad wciąż deszczowym jeziorem Mucharskim postanawiamy wreszcie ruszyć nad Czorsztyńskie, bo tam ponoć słonecznie.
Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć, a to okazała się prawda. Tuż przed południem w mocnym słońcu ruszamy z parkingu obok bardzo zabytkowego, wpisanego na listę światowego dziedzictwa zabytków UNESCO- drewnianego Kościoła św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim. Ciekawostką jest że w nim swoją przysięgę ślubną składał z Maryną słynny Janosik ze znanego serialu.
Tutaj ruszamy
Najpierw na wał po którym prowadzi szlak i mnóstwo rowerzystów jadących w obie strony. My kierujemy się na remontowany most nad Dunajcem, za którym wjedziemy już na ścieżkę prowadzącą tuż obok jeziornego brzegu aż do Czorsztyna.
Spojrzenie w stronę startu wycieczki
Trasa to z górki, to po górkę, ale spoko na miarę naszych możliwości. Po półtorej godzinie jesteśmy w miejscu największego zagęszczenia ludzkiego. To tutaj pod Czorsztyńskim zamkiem jest przystań w której stateczki przewożą turystów, w tym rowerowych, którzy nie mają ochoty na pełne okrążenie jeziora, na przeciwległy brzeg – do Niedzicy.
Tak wyglądał ten wodny ruch na wcześniejszym miejscu widokowym
My jesteśmy twardzi 😉 , i twardo jedziemy dalej, choć stromizna górki obok Czorsztyna jest dla nas i nie tylko dla nas nie do pokonania na siodełku. Prowadzimy rower chyba blisko pięćset metrów, a jedzie tylko Piotrek i goście na elektrykach ;-). Dajemy jednak radę a później czeka nas długi i szybki zjazd samochodową drogą w stronę Sromowców Wyżnych. Prędkość ponad 50 km/h. 🙂 To był dziesięciokilometrowy najdalszy odjazd od jeziora.
Widokowo w stronę Trzech Koron
I wspomniany długi zjazd
Tutaj można porobić kilka fotek na zaporę od strony dolnego jeziora i znowu trzeba się trochę powspinać do zamku w Niedzicy.
Teraz do zapory
Na zaporze ludzi aż ciężko się przecisnąć. Przerwa na posilenie, fotki i jazda na szlak Velo Dunajec.
Niedawno byliśmy na końcu tego jeziorka
Słonko nie odpuszcza a za Nidzicą i ostatnią głęboką zatoczką, znowu pokonuje nas górka. Nas , Piotrka nie 🙂 . To na szczęście ostatni tak stromy podjazd.
Podjazdowo
Od teraz już prawie cały czas z górki z widokami
🙂
Po czterdziestu minutach jesteśmy już na moście nad Białką, a pięć minut później pod kościołem- metą i startem naszej wycieczki. Jest siedemnasta. Jedziemy w poszukiwaniu miejsca biwakowego i lądujemy nad Białką, jakiś kilometr przed jej ujściem do jeziora Czorsztyńskiego 🙂
Taka Białka
I choć zbierają się chmury, to przed naszym pójściem spać ukazuje się spory kawałek księżyca 🙂
Taki kawałek księżyca 🙂
Więcej fotek z tego objazdu tutaj.