Piękna jesień, coroczny wyjazd do Łomży, no jak tu nie zabrać kajaka… ? 😉
Zabrałem i popłynąłem. Od Łomży. Tak jak na tytułowym obrazku. Temperatura ponad 15 st.C, na brzegach mnóstwo wędkarzy, brakuje tylko kąpiących się na plażach i pływających na kajakach. A może nie brakuje? Nie. Na brzegach nie dostrzegam śladów jesieni, a gdzieniegdzie fruwają nade mną nitki babiego lata. Taka jesień 🙂
A
Ani czerwonych, ani złotych liści ale i tak pięknie 🙂
Cisza spokój choć wędkarzy rekordowa ilość, jedna duża łabędzia rodzinka widziana kilka razy, jedna łódź motorowa i tak zostaje za mną kilometr za kilometrem, a i woda chyba jest większa niż przez ostatnie lata, sprzyjająca temu „połykaniu” kilometrów. Kilka zakrętów i już wiem gdzie jestem. To już prawie granice Nowogrodu i chyba miejsce w którym nie tak dawno Narew pokonywały wojskowe czołgi. Tak mi podpowiada widok brzegów…
Tędy czy nie tędy przemierzały Narew?
Jeszcze kilka machnięć wiosłem i w zasięgu wzroku ujście Pisy a naprzeciw Nowogród Łomżyński i słynny skansen. Mijam te znane miejsca bez zatrzymywania, szczególnie że od ujścia Pisy w tym roku już płynąłem. Nie będę przeciągał etapu. Kończę tuż za mostem, przy betonikach pozwalających na dojazd samochodem nad samą rzekę.
Przy betonikach kończę, a i tak pociągnę kajak obok bunkra na parking.
O, tutaj 🙂
Więcej fotek z tej wycieczki tutaj.