Licząc na to że po ponad 500 kilometrowym pływaniu po Odrze tydzień temu pozostała mi jeszcze forma postanowiłem podjechać wraz z żoną do pobliskiego Jaworzna na wyścig po jeziorze Sosina.
W związku z rewitalizacją Sosiny przez ostatnie dwa lata ta impreza odbywała się na Białej Przemszy, najpierw wyścig a później luźne pływanko, w sumie jedenaście kilometrów. W tym roku regaty powróciły na „stary” – nowy akwen. Kilkadziesiąt metrów dalej w nowym miejscu.
Nie da się pobłądzić 😉
Na miejscu jesteśmy o dziesiątej, czyli godzinkę przed starciem. Zapisy już trwają, dostajemy numerki startowe i talony na posiłek i idziemy wybierać kajak. Niewiele już zostało bo zapisy trwają już od godziny 🙁
Kajaczki gotowe do startu
Wszystko idzie sprawnie, krótka przedstartowa odprawa i o jedenastej startujemy. Wszyscy razem. Pierwszy raz płynę na takim kajaku. Przy pewnej szybkości tworzy się przed nim klin i szybciej nie popłynie. Pozostaje nam męczyć się z tymi oporami utrzymując wywalczoną na starcie pozycję. Udaje się to. Nikt nas nie prześciga i na metę dopływamy jako drudzy ( w mikstach), przed nami tylko zwycięski mikst, trzy dwójki męskie i jedna lub dwie jedynki. Jestem zadowolony.
Spojrzenie na jeziorko po wyścigu
Pozostaje nam wszamać regeneracyjny posiłek i „poczęstować” się okolicznościowym medalem za udział, a w tym czasie sędziowie doliczają się wyników i już za chwilę będą rozdawać nagrody zwycięzcą. Czekamy.
Jest sporo do rozdania
Wręczanie nagród rozpoczyna się od kobiecych jedynek, później męskie jedynki, dalej dwójki – kobiece i męskie, a na końcu miksty. No i nam się cosik dostało. 🙂 , później już tylko pożegnania znajomych i szybki odjazd do domu.
Miksty nagrodzone i do zobaczyska za rok 🙂
Więcej fotek do zobaczenia tutaj.