Rok temu na Widawie coś tam przebąkiwałem, że już na nią się chyba nie wybiorę… jak dobrze, że nie jestem super konsekwentny w swoich postanowieniach (przynajmniej tych kajakowych) 😉
W tym roku przy okazji corocznego wyjazdu do Wrocławia, przepięknej jak na połowę listopada pogody i braku możliwości sprawdzenia stanu wód w necie (moja dyżurna stronka ze stanami rzek nie działa 🙁 ). Kwadrans przed jedenastą schodzę na wodę w stałym miejscu (Wrocław Wilczyce), a lustro wody dzisiaj jest o przynajmniej 1,5 metra wyżej niż rok temu. Dobry znak. Nie umęczę się tak jak rok wcześniej. Zły znak to to, że przestał mi działać aparat :-(. Będę mógł robić fotki tylko telefonem :-(.
Na starcie
Pełne koryto Widawy, słońce nad głową temperatura powyżej 10 st.C , fajnie się płynie, wszystkie prożki prawie niezauważalne. Superowo.
W tym miejscu kiedyś ukazywał się klimatyczny mostek, jakiś czas już go nie ma :-(.
Z każdym kilometrem coraz bardziej się cieszę że wróciłem na Widawę, jest fajnie i ładnie, nie tak jak w tamtym roku, kiedy to rzeka wydała mi się przesuszonym kanałem, który mnie nieźle wymęczył. Przyjemnie się wiosłuje.
Przy jednym z prożków ktoś sobie zrobił kąpielisko ze zjeżdżalnią, pomostem i wiatą
Po dwóch godzinach płynięcia nad głową coraz więcej samolotów, to znak że coraz bliżej Szymanów czyli lotnisko Aeroklubu Wrocławskiego. Zastanawiam się czy zastawka w okolicy Szymanowa będzie przy obecnym stanie wody spływalna. Pamiętam że raz zdarzyło mi się spłynąć , a nie obnosić tego jazu. W tym roku jednak trzeba obnieść.
Zawalony jaz i nakazy przenoszenia
W trakcie przenoszenia widzę ślady niezbyt odległej w czasie obecności innych kajakarzy płynących przede mną. Wiosłuję jeszcze godzinkę i wpływam na Odrę
Ujście Widawy do Odry
Skręcam w lewo i płynę na prawy brzeg w kierunku ujścia Bystrzycy. W oddali dostrzegam około sześć kajaków płynących Odrą pod prąd w kierunku Rędzin. Pomyślałem że to ci co w środę zamiast skręcić w Kanał Gliwicki popłynęli prosto, wreszcie się kapnęli że źle popłynęli i właśnie zawrócili 😆 😉 . Widzę że ich nie dogonię. Skręcam w prawo i wpływam w ujście Bystrzycy.
Na Bystrzycy
Prawie 1,5 kilometra i jest most przed którym kończę dzisiejsze pływanie, na brzegach wielu wędkarzy, rowerzystów, piechurów i biegaczy. Piękny dzień więc nie ma się czemu dziwić. Wytaczam się z krzaków a na brzegu czeka już żona i transportowiec.
Po spływie
W domu na Facebooku natrafiam na wczorajszy wpis znajomych zapowiadający dzisiejsze pływanie po Widawie. Okazuje się że w oddali na Odrze widziałem właśnie ich. Szkoda, niewiele brakowało by nie był to dla mnie kolejny samotny spływ. :-(. Trzeba częściej zaglądać w facebookowe aktualności 😉
Więcej fotek z tego wyjazdu do zobaczenia tutaj.