Po dziewięciu dniach czynnego i długiego bo ponad 800 kilometrowego spotkania z Wisłą przyszła pora na drugi tydzień urlopu i popływanie po jakichś nowych, nie przepłyniętych jeszcze wodach 🙂
Wieczorem dotarł do mnie mój transportowiec z turystami rowerowymi i moim prijonem, a rankiem ruszyliśmy w stronę Elbląga, gdzie umówiony byłem z Kasią G-S. z Elbląga na pozostawienie kajaka wyprawowego i nie potrzebnych już bagaży. Po drodze trafił się most nad Linawą. Nie płynąłem nią jeszcze, więc wystartowałem 🙂
na Linawie
Jak się okazało, śmiało mogłem jeszcze dzisiaj nie zamieniać kajaków, bo wody nie brakowało, ale dobrze się stało że wymieniłem, bo po ośmiu kilometrach zmuszony byłem odbyć, dość upierdliwą przenoskę po dosyć trudnym terenie (jak na krótkie spodenki i klapki) obok elektrowni przed ujściem do Szkarpawy.
Linawa za elektrownia
Kajak przeniosłem przez czyjś ogródek działkowy, wodując się bezpośrednio na Szkarpawie, tuż przed mostem zwodzonym w Rybinie. Z miejsca wodowania widać było przystań na której podczas ubiegłorocznej mojej „Ósemki” pozostawiłem kajak udając się na zakupy. Na Szkarpawie przebyłem niespełna dwa kilometry i skręciłem w prawo (na południe) w rzekę Tuga. Tu na brzegu dojrzałem tablicę z informacją, że to szlak wodny dla sportu i rekreacji, tak więc już na spokojnie płynąłem w stronę Nowego Dworu Gdańskiego. Rzeka jak kanał, bez wyczuwalnego nurtu.
na Tudze
Dwie godziny zajmuje mi spacer po Tudze, mijam po drodze różne zabudowania i małe jachty z których jeden nie reagując na moje prośby o zwolnienie płynięcia, dosyć mocno mnie zalewa przepływając tuż obok. Akurat nie ubierałem fartucha :-(. Zaczyna się miasto, które z wody prezentuje się całkiem nieźle, a i na żywo też nie wygląda najgorzej ;-). Kończę przy parku za którym znajduje się Parafia rzymskokatolicka Przemienienia Pańskiego, przepływając w sumie 22 km. w przeciągu czterech godzin. Pakuję kajak i jedziemy do Elbląga 🙂
Nowy Dwór Gdański
Więcej fotek z tego płynięcia do zobaczenia tutaj.