Ostatnio pływałem głównie okazyjnie 😉 , w ładną słoneczną ostatnią sobotę stycznia postanowiłem przepłynąć się bez okazji 🙂 Wybrałem Przemszę od połączenia Białej z Czarną.
Wywiozłem się na start , w pięknym słońcu z temperaturą minus osiem st. C . Brrrr. No nic pływało się w tym roku już przy niższych wartościach 😉 . Startuję o jedenastej licząc na szybkie ocieplenie z racji środka dnia 🙂
no to płynę
Brzegi ośnieżone , gałązki zmrożone i przyozdobione wytworami śniegu i mrozu. Ładnie. Po pół godzinie doplywam do mostu łączącego Jaworzno z Mysłowicami, pod którym znajduje się spore bystrze, którego już od kilku razy nie przepływam, a obnoszę. Zawsze po jego przepłynięciu byłem cały mokry. Minus osiem to za zimno by się moczyć… Dalej prowadzony przez stada łabędzi płynę praktycznie wzdłuż autostrady A-4 , która jest jednak oddalona o tyle, że nie docierają do mnie dobiegające z niej dźwięki, aż w końcu przepływam pod jej mostami zbliżając się do miejsca w którym Przemsza , aż do samego jej ujścia do Wisły – tworzy granicę pomiędzy województwami: Śląskim a Małopolskim.
Przede mną mosty na A-4
Rzeka czasem przyspieszająca, czasem spokojna doprowadza mnie do zerowego kilometra żeglownego szlaku Wisły, za którym czeka już na mnie żona, także będzie można od razu wracać do domu. 24 kilometrowy spacer Przemszą zajmuje mi trzy godziny, na wodzie z poziomem określanym jako niski (wodowskaz Jeleń 148 cm.) Ten poziom nie zakrywa całkowicie rury przegradzającej Przemszę w granicach Chełmka , którą to rurę pierwszy raz poczułem w ubiegłym roku zawisając na niej . Na dzisiejszym spływie tylko, ale jednak – przytarłem dnem. Kajak z włókna szklanego raczej by się przetarł 🙁 . Na wiślanym wale mojej mety w Chełmku dostrzegam nową budowlę. Jest nią równiutki asfalt położony na lewej stronie Wisły, który jest częścią ścieżki rowerowej mającej prowadzić brzegami „Królowej” od gór aż po Bałtyk :-).
takie udogodnienie dla turystyki rowerowej 🙂
więcej zdjęć do zobaczenia tutaj.