Wyprawa kajakowa „Ósemką Wielkopolsko-Toruńską” on-line ;-)


Udało mi się nareszcie ukończyć wspomnieniową relację z tej wycieczki, którą zobaczyć można pod tym linkiem

 

 

A poniższą relację on-line pozostawiam jako historyczną -dla potomności 😉 :

 

…Jeszcze do końca nie ma pewności czy Ósemka będzie Wielkopolsko-Toruńska czy Toruńsko-Wielkopolska 😉

Wyjaśniło się że Ósemka będzie jednak Toruńsko – Wielkopolska a planowany start 9 lipca w okolicy mostu nad Drwęcą pomiędzy Ciechocinem a Elgiszewem.

                                                     ZAPRASZAM DO ŚLEDZENIA RELACJI I MAPY.

Ostatnia dniówka zaliczona, urlop podpisany , kajak zapakowany na transportowca , za godzinę ruszam na miejsce startu  😀


…Dojechałem,a tu ciemno i deszczyk mnie próbuje przestraszyć, nie dam się, czekam do rana 🙂

Prawie całą noc popadywało, co nie pomagało mi w udanym odpoczynku. Zastanawiałem się jak w deszczu będę się pakował w kajak? Na szczęście rano już nie padało, było tylko wietrznie i pochmurnie. Wypłynąłem o dziesiątej, a o 14,40 wpłynąłem na Wisłę. Na niej pięć godzin walki z przeciwnym wiatrem i meta kawałek za Solcem Kujawskim. Plan na dziś wykonany,jutro będzie gorzej, podobno dwie śluzy w remoncie . Relacja on line też się chyba skończy, ponieważ zaufałem nowym technologiom, nie w pełni je sprawdzając. 🙁

FOT12D1

Biwak po pierwszym etapie.

Drugi dzień zaczynam o 6,30 by już godzinę później rozpocząć drugi etap. Wisła dziś spokojniejsza niż wczoraj tak więc po przepłynięciu siedmiu kilometrów spływam z niej w kierunku Bydgoszczy. Po 1400 metrach dopływam do śluzy Czersko Polskie, gdzie muszę zaczekać 20 minut na pana śluzowego dojeżdżającego na telefon. Śluzuje mnie, choć mówi że mam szczęście, bo stan wody to 140 cm. a od 130 już nie śluzują. Cieszy mnie to. Teraz już tylko przepływ przez miasto, które uważam za jedno z najładniejszych widzianych z wody. Trafiam na jakieś zawody pływaków wpław, i wszyscy na siłę chcą mnie zatrzymać. Nie daję się jednak, szybko uciekając nie wadząc przy tym nikomu prócz organizatorów. Dopływam do śluzy miejskiej, której wrota zamykają mi się przed nosem. Pokonuję ją jako drugi i teraz już otwarta droga do… nieczynnej śluzy Okole. Muszę rozpakować kajak i próbować wciągnąć pod stromą górkę. Z pomocą przychodzi uczynny i życzliwy Pan śluzowy. Uff udało się choć godzinka minęła. Dalej już prosto przez kolejne trzy śluzy i skręt w lewo w kierunku: do Warty. Przed szesnastą pokonuję jeszcze dwie śluzy i płynę pod lekki nurt po zielonej – rzęsistej wodzie do śluzy Dębinek przy której dziś zanocuję, tuż po obejrzeniu finału piłkarskich Mistrzostw Europy na laptopie udostępnionym mi przez życzliwych i sympatycznych opiekunów owej śluzy :-). Dziękuję

FOT361E

Dzisiejszy biwaczek

Dzień 3

Zaczynam go tak jak poprzedni, raniutko 😉 o ósmej jestem już na drugiej śluzie Dębinek i dalej średnio co godzinkę na kolejnych. Dziś upalny dzień tylko znowu wietrzny – twarzowo wietrzny 🙁 . Ciężko się płynie, ale udaje mi się dopłynąć do ostatniej na dziś śluzy – Pakość tuż przed końcem godzin pracy. Dochodzi osiemnasta, więc stawka za śluzowanie podwójna 8,16 złociszy. Za śluzą łapie mnie jeszcze burza, na szczęście swoimi obrzeżami, jest już dziewiętnasta i słychać kolejną, tak więc kończę dzisiejszy etap na krowim pastwisku mając za sobą 54 km.

    Ciężko się pisze telefonem, i dużo energii się czerpie, dlatego następne wpisy będą dotyczyły tylko przepłyniętego dystansu a pełną relację zamieszczę po jej szczęśliwym zakończeniu 🙁

1

Znowu z biwaku – trzeciego

Dzień 4

Zacząłem tuż po ósmej prawie we mgle. Po nocnych deszczach dziś szaro i ponuro. W samo południe wpływam na jezioro Gopło i pokonuję je w niespełna cztery godzinki. Gopło wita mnie deszczykiem, ale króciutkim, a jak widać na poniższej fotce na jego końcu jest już słonecznie i pięknie.

2

Za moimi plecami 27 km. łaskawego jeziora Gopło.

Pozostały jeszcze na dzisiaj dwie śluzy przed którymi muszę odczekać pół godzinki bo mają sztywne godziny śluzowań i po dziewiętnastej kończę dzisiejsze pływanko nad jeziorem Ślesińskim mając w rękach kolejnych 58 km.

Dzień 5

Ciągle pada… Sprawdziłem prognozy i to się nie zmieni przez najbliższe dni, więc zbieram się na wodę 🙁

3

Za mną bez mała 170 km połączenia Wisła-Odra. Nareszcie na Warcie.

Mimo trzynastego dzień w sumie udany, szczególnie po wpłynięciu na Wartę , wypogodziło się i przyspieszenia nabrałem, przepływając w sumie 82 km. Widziałem sarenkę i orła bielika a teraz właśnie zaczęło lać więc ja szybko idę spać. 😉

Dzień 6

Za mną 50 km. w ciągłym deszczu. Brrr. I niewiele się zmieniło, za zakrętem na północ dowalił jeszcze twarzowy miejscami porywisty wiatr i poddałem się. Przepłynąłem dzisiaj 66 km. i czekam na poprawę pogody, co ponoć nastąpić ma jutro. Oby.

4

Widok na Pyzdry.

Dzień 7

Pogoda rzeczywiście troszkę lepsza, pięć deszczyków między którymi zawsze zdążyłem wyschnąć i po 48 godzinach widok wytęsknionego słoneczka. Na chwilę, ale wiem że ciągle istnieje;-). Widziałem dzisiaj dwie pary bielików i dwóch samotników, a oprócz tego sarenkę, jelonka i lisa. Lubię to 🙂 . Licznik dnia dzisiejszego 105 km.

biwa

Biwak kilometr przed Wronkami.

Dzień 8

Na wodzie dziś najwcześniej (7.05), bo od rana błękit nieba i słoneczko więc chciałem wykorzystać tą okoliczność.

prom

Tak wysoko go Warta wyniosła 😉

Na niebie dwa bieliki, a na brzegu w Skwierzynie młodzież świętująca wolny dzień. Jedna parka tej młodzieży bardzo miła i rozumiejąca trudy niedoli samotnego wędrowca poczęstowała mnie płynnym schabowym, który zapewne wskrzeszał we mnie siły na ostatnie dzisiaj 20 km. Tak więc za mną kolejna stówka, a jutro ostatnie 4 km. Warty i wpływam na Noteć – 226 km. najbardziej uciążliwego odcinka mojej tegorocznej wyprawy.2

Już blisko koniec dnia.

Dzień 9

1

Santok – stąd 226 km do Wisły.

O dziewiątej rozpocząłem nierówną walkę z wysoką a zatem szybką wodą Noteci. Przez blisko 11 godzin pokonałem 45 km. Na koniec zmoczył mnie deszcz, który wciąż popaduje sobie na mój namiot. Minąłem dziś półmetek wyprawy 🙂

Dzień 10

Zacząłem wyjątkowo wcześnie, bo już o 6,30 by o 7,15 wpłynąć w pierwszą z 22 czekających na mnie w drodze do Wisły, śluz (Krzyż). Pan śluzowy poinformował mnie, że jeszcze trzy dni temu wodowskaz wskazywał wartość 30 cm. a dziś jest 110 cm. Spory przybór. Na szczęście za śluzą płynęło się już lżej, dzięki czemu udało mi się przepłynąć 51 km. pokonując jeszcze sześć zabytkowych obiektów hydrotechnicznych. Pogoda zmienna, słonko całe pięć minut. Meta o osiemnastej.

2

Takie jednostki dziś na Noteci.

Dzień 11

Startową śluzę pokonałem o 7.30 , a dwie kolejne średnio co godzinę, w południe dopłynąłem wreszcie do ujścia Gwdy i dalej miało być już łatwiej. Noteć leniwa – faktycznie płynię jakby wolniej niż jej poprzedniczka – bystra, ale ja nie odczułem żadnej ulgi w wiosłowaniu. Wielkie rozlewiska podobne do biebrzańskich i żadnego punktu odniesienia przez wiele kilometrów. Przed dwudziestą dopływam do śluzy Krostkowice i przy niej biwakuję. Za mną dziś 60 km. , a do zamknięcia Wielkiej Pętli Wielkopolski zostało 45. Mam nadzieję to jutro uczynić.

3

Zalane miejsce biwakowe.

4

Rozlewisko przy śluzie 11 tu gdzie dziś nocuję .

Dzień 12

5

O 14.40 po 10 dobach domknąłem pętlę. 🙂

Mimo tego że to 12 dzień wyprawy to po dokładnym przestudiowaniu dokumentów fotograficznych 😉 okazało się,że na pętlę wpłynąłem 10 lipca o 14.50 a dziś ją domknąłem o 14.40 🙂

Na większej części dzisiejszego etapu dominowała zieleń

2

Bydgoszcz

3

Moja dzisiejsza miejscówka usytuowana jest pomiędzy śluzami „Ujście Brdy” a „Czersko Polskie”

 

Za mną dziś długi i ciężki dzień, ale pogoda wreszcie prawdziwie wakacyjna. Od jutra już tylko lepiej 🙂 Do Wisły 1 km, a za mną dzisiaj 67.

 

Dzień 13

Mój wczorajszy optymizm co do dzisiaj, okazał się przedwczesny 🙁 Wprawdzie dzień rozpoczął się pięknie świecącym słoneczkiem, po czym po kilku kilometrach płynięcia poznałem osadę ziomali moich, zagłębiowsko-śląska męska para, to już później wiatr przypomniał sobie i mnie o swoim istnieniu nie pozwalając na dopłynięcie do zamierzonego celu 🙁 Dziś 93 km.,a jutro przede mną znowu długi, ale mam nadzieję nie ciężki dzień.

5

Grudziądzkie spichlerze.

6

Dzisiejsza miejscówka nad Wisłą

Dzień 14

Pierwsze dwie godziny zapowiadały,że to będzie ładny dzień (do 7.15)

most

dzień się budzi, jest 5.30.

Jakże  piękna jest świadomość, że po ośmiu godzinach nierównej walki można wreszcie zejść z niegościnnej w tym roku Wisły, mając za sobą 67 km. a dopiero 13.30. 🙂 . Żeby tak tylko przestał siąpić deszcz…

7

41 śluza na mojej trasie – Gdańska Głowa

8

25 km Szkarpawy już za mną, został kawałek Nogatu z szukaniem biwaku.

boja

Na widoczny w oddali Zalew Wiślany nie płynę z tych samych powodów co wcześniej na Bałtyk Wisłą: bo wieje, leje i jest brzydko 😉

Sielski widoczek z okna namiotu mam dzisiaj 🙂

p.s. Po dzisiejszym etapie długości 100 km. i dającym ogólny wynik 1000 km. wycieczki powinienem zmienić jej nazwę na”Ósemka Wielkopolsko-Toruńsko-Żuławska” 😉

Dzień 15

1

Minąłem dzisiaj Elbląg 🙂

Dzień zacząłem o 7,30 bo zapowiadał się ładnie. Pochmurno z przejaśnieniami. Minąłem Elbląg i przez jezioro Drużno dopłynąłem do pochylni. Tam standard , trzy godziny wyjęte… Czekanie na jachty, na statki rejsowe itd. Zleciało, a później jak zwykle ciężko było wejść na właściwe obroty. Skończyłem po przepłynięciu 61 km. na ładnym cyplu jeziora Ruda Woda. Nie wiem czemu tak się nazywa, bo woda czyściutka. Nie tylko mnie miejsce przypadło do gustu, zatrzymała się tu też załoga jachtu Papaj, zapraszając mnie na grilla. Dawno się już tak nie objadłem. Dziekuje.

4Biwaczek na cyplu wśród żeglarzy.

Dzień 16

Transmisja się przerwała z powodu podtopienia urządzenia nadawczego. Mam nadzieję że następny dzień będzie już ok. Przepłynąłem 61 km nocując przy ujściu Iławki.

MostOstatnia na trasie przeszkoda dla mnie bardzo pechowa 🙁

biwak

Biwak za ujściem Iławki.

Tego wieczoru dopłynęła do mnie jeszcze rodzinka babci z dziadkiem i wnusią. Ja po wielu kombinacjach z wyłowionym telefonem poszedłem spać 😴.

Dzień 17

Ranek ładny i troszkę mi się przyspało. Na wodzie jestem o 8.20 .  Wody w Drwęcy sporo więcej niż rok temu, więc płynie się fajnie. Spowalniaczem są jedynie powalone drzewa,  których jest więcej niż przed rokiem.

drweca

Drwęca zadrzewiona.

I tak ufając przewodnikowi Pana Rusieckiego przepłynąłem dzisiaj około ośmiu km. więcej niż ów przewodnik mówił dopływając do bezpłatnej przystani w Brodnicy, skąd piszę te słowa sącząc browarka otrzymanego właśnie od nowo poznanych wodniaków. 🙂

Za mną dziś 77 km.

brodnicaBrodnica

Dzień 18

1

Dziś na Drwęcy.

2

Najbardziej znany obiekt w Golub-Dobrzyń

3

Na mecie zamkniętej ósemki 🙂

zamknięta pętola

Po przepłynięciu 1267 km wciągu 18 dni mimo problemów przekazowych ósemka została domknięta.

Transmisja zakończona.

Dziękuję wszystkim napotkanym życzliwym mi ludziom i  tym którzy dodawali mi sił miłym smsowym przekazem, a najbardziej żonie dzięki której udało się tworzyć ten przekaz. Dziękuję Gosiu 😘