Rok ten zacząłem kajakowo 1 kwietnia na zorganizowanym przez Marka Lityńskiego ku pamięci Andrzeja Arendta spływie pod nazwą „Dwie nogi Przemszy”. Pierwsza noga to była Biała Przemsza- z Golczowic do Sosnowca Maczek w dwa dni. Rzeka okazała się dosyć trudną i w związku z tym pierwszy etap, do Sławkowa ukończyło tylko dwóch kajakarzy o czym można było nawet poczytać w prasie 🙂
🙂
Już pięć dni później jedziemy z Piotrkiem na spływ po Ropie, ten sam co rok wcześniej do Marka Lityńskiego. Trasa naszego przejazdu wiedzie przez most nad Dłubnią w Iwanowicach. Widząc dosyć spory poziom wody w Dłubni, pytam Piotrka czy bardzo mu zależy na Ropie, a na jego odpowiedź, że nie bardzo już po chwili jestem na wodzie 🙂
Na Dłubni
Ładny dzień i rzeczka również względna , udaje mi się dopłynąć do Wisły nad którą robimy sobie biwaczek. Noc robi się jadnak okropnie zimna i zgrzytamy zębami do samego rana. Mój termometr w aucie pokazuje minus siedem. Brrr. To chyba możliwe, bo woda pitna w butli pięciolitrowej w większości zamarznięta. Byle do południa 🙂
Mroźno 🙂
Słonko coraz wyżej , więc niedługo ruszymy (mam nadzieję)
Po dojściu do temperatury pozwalającej żyć 😉 jedziemy do Słomnik bym mógł popłynąć Szreniawą. Tam zaczynam. W międzyczasie na krótkim odcinku dołącza do mnie Piotrek i płyniemy sobie razem, później się rozdzielamy i znowu płynę sam. Nie udaje mi się jednak skończyć w tym dniu. Warunki brzegowe też nie są sprzyjające założeniu obozowiska, przejeżdżamy nad Wisłę nad którą również jest tylko kupa błota. Zostajemy w aucie na rozłożonych fotelach. Nie marzniemy tej nocy :). Następnego ranka startuję w miejscu wczorajszej mety i dosyć szybko dopływam do Wisły, skąd kilometr do mostu przy którym czeka na mnie Piotrek. Kończę i wracamy bez żalu do domu. 🙂
Kończę na Wiśle
Więcej fotek z tego wyjazdu tutaj.
Pod koniec jedziemy z dziewczynami na OSK Sanem z Sanoka do Przemyśla. Na miejscu okazuje się, jest też Krystian S. z Rudy Śląskiej z rodzinką, tak więc tworzymy „Polskę Południową”
W Sanoku na Sanie
Tak sobie płyniemy po Sanie
jedziemy słynnym barakowozem po nasze auta
Gosia na Sanie
Grupowe po wyścigu
Krystian z Gosią na sztafecie
Kowboj na sztafecie
Daję zmianę męskiej dwójce, Krystian po raz drugi-teraz ze swym ojcem
Magda na drzewie pod zamkiem w Krasiczynie
…i już na tle Przemyśla
Polska Południowa nagrodzona 🙂
Klub (prawie) w komplecie
Zakończenie tego już ostatniego spływu Sanem , jak zwykle dosyć wczesne, dziewczyny jadą z Krystianem w stronę domu, ja zostaję by troszkę popływać i tak tego dnia udaje mi się „dotknąć” kawalątka rzeczki Wisznia którą dopływam do Sanu- z Nienowic do Michałówki. Następnego dnia spływam Szkło z Młynów do Sanu a tym do Wysocka i jadę do Lubaczowa na Lubaczówkę. W dwa dni dopływam do Ubieszyna nad Sanem. Ostatni dzień mojego pływania w tamtym rejonie jest San z Jarosławia do ujścia Lubaczówki a tą kawałeczek pod prąd-do Manasterza. Każdego dnia deptam po samochód.
Nad Lubaczówką
to miejsce obnosiłem
…a ten zameczek w tle to jak mówili wtajemniczeni domek rodzinny niejakiej pani Hanny Gronkiewicz – Waltz
Tydzień później nadszedł czas na „Drugą nogę Przemszy”, jedziemy na tą Czarną i płyniemy w ciągu dwóch dni z Kuźnicy Warężyńskiej do Trójkąta Trzech Czesarzy.
Schodzę pod mostkiem
Za chwilę koniec dzisiejszego etapu
Widok w stronę nerki i mojej Czeladzi z zamkowej wieży
Drugi dzień na sosnowickim odcinku Czarnej Przemszy
W Sosnowcu
Meta dla większości spływowiczów – Sosnowiec park Sielecki
Pamiątkowa fotka uczestników „Drugiej Nogi”
Kilka osób popłynęło jednak dalej, do połączenia z Białej Przemszą.
Tydzień później jesteśmy na OSK Skawą , którego trasa w tym roku wiedzie z Zembrzyc do Muchacza i następnego dnia z Czartaka do Podolszy.
Przed startem na Skawie
Po pierwszym etapie
Gosia ma pełną asystę na mecie pierwszego etapu 😉
już drugi etap
Krysian z Polski Południowej też jest 🙂
…i my z Magdą też jesteśmy 🙂
stałe przenoszenie
… i tyłków suszenie 🙂
…nad łódką modlenie, taśmą jej klejenie
Polska Południowa uhonorowana 🙂
Prawie miesiąc później , w okresie Bożego Ciała jadę z dziewczynami na Wartę. Gosia jest kierowcą a my z Magdą płyniemy. Z Ważnych Młynów do Sieradza.
Startujemy w Boże Ciało
Momentami wolę pospacerować 😉
czasem trzeba się posilić
…by popłynąć sobie dalej
w okolicy Zmyślonej odwiedził nas Piotrek ze swoim laptopem 🙂 no i było ogniskowo 😉
Następnie gorszy (deszczowy) dzień
… i przenoszenie
…był też czas na kąpiel
…i obiad w Sieradzu
Po pięciu dniach Gosia wiezie mnie i Magdę do Niepołomic byśmy mogli przepłynąć się Wisłą. Do Warszawy.
Miejsce startu właściwe 🙂
Urocze wiślane biwaczki
Ślad po wysokiej wodzie sprzed dziewięciu lat w Zawichoście…
kolejny uroczy biwaczek 🙂
Dopływamy do Kazimierza nad Wisłą
Odpływając z Kazimierza mieliśmy krótką ale konkretną ulewę 🙂
Biwaczek za Dęblinem, było baaaaaardzo duszno…
…a nocą przyszła burza z ogromną ulewą, musiałem okopywać namiot by nie odfrunął 🙂
Ostatni ładny biwaczek na tej wycieczce
Tutaj kończymy i wracamy z Piotrkiem który był na szkoleniu w Stolicy.
Po dniu odpoczynku jedziemy tylko z Piotrkiem na OSK Trzech Zapór, trasa pełna: Żywiec – Oświęcim, ale bardzo deszczowo i chłodno. Nie rozbijamy namiotu, chyba nawet go zapomnieliśmy ;), nocujemy w aucie.
Ciężkie chmury nad nami 🙁
Po pierwszym etapie zawsze zaglądaliśmy do nie istniejącego już 😥 , baru „Na Skałce”
Wypogadza się 🙂
Nawet na spływie dzięki Barmanowi Edwardowi możemy pokibicować Polakom grających w Niemczech w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej :).
Obowiązkowe ognisko i… bateria w aparacie padła, ładowarka nie zabrana , koniec zdjęć 🙁
Znowu w domu tylko dzionek odpoczynku i przepakowania i jadę na organizowany przez Lesława Flagę spływ granicznym Bugiem, tzn. ja jadę tylko na graniczny, bo reszta uczestników płynie już od tygodnia na Ukrainie. Oczywiście w długiej i dalekiej drodze na Bug postanawiam jeszcze coś przepłynąć. Zaczynam od Koprzywianki.
W drodze mijam różne ciekawe miejsca, nie wszystkie oglądam z bliska 🙂
Na Koprzywniance
Dopłynąłem do Wisły i pojechałem dalej… … do Tyszowiec na Huczwę nocując w drodze w takim fajnym miejscu (okolice Zwierzyńca)
Na Huczwie której nie udaje mi się zakończyć tego dnia…
…bo już następnego dnia jestem ze wszystkimi na Bugu, spotykam tu nawet Prezesa mojego pierwszego klubu kajakowego – Fabudu – Edka D. 🙂
Nad Bugiem sporo takich miejsc 🙂
Jeden z noclegów w takim fajnym miejscu- w Czumowie
Pożegnalne ognisko wyglądało tak
Przed zakończeniem ja już gotowy do odjazdu- na Kanał Wieprz-Krzna
O! Właśnie tutaj 🙂
Po kilkunastu kilometrach kanał jednak znowu mi znika, całkowicie znika, wracam do domu 🙁
Po tej wycieczce odpoczywam w domu trzy tygodnie a po nich jadę z Magdą na Pętlę Toruńską zmieniając nieco swój image:)
Startujemy na Drwęcy tuż przed jej ujściem do Wisły
Na wysokości Torunia mijamy się z wycieczkowcami 😉
Troszkę się zmieniłem na ten spływ 🙂
Przed Chełmnem pada więc Magda kucharzy 🙂
Przed Grudziądzem nieźle faluje
A w Grudziądzu nie przestaje 🙁
Lądujemy zatem na takim skrawku osłoniętego brzegu
W Korzeniewie
Odpływamy z Wisły w Nogat
…mijając po drodze Malbork
Taki widok na jezioro Drużno mamy z… …tej wieżyczki
My z Cyraneczką na wózku jednej z pięciu pochylni
Magda zostawiła mnie na słupkach 🙂
Magda i Ona na śluzie Zielona, ja kręciłem korbami otwierając wrota
gimnastyka na zastawce w Samborowie 🙂 Magda ma urodzinki- świętujemy 🙂
Wpłynęliśmy i zamieszkaliśmy nad jeziorem Bachotek
W Brodnicy spotkaliśmy uczestników słynnego spływu Drwęcą-Wisłą na którym byłem 24 lata wcześniej 🙂
Tutaj spotkaliśmy spływ Wodniaka Gdańsk z którymi spędziliśmy miły wieczór i zanocowaliśmy
A na ostatnim etapie mijamy szybko z powodu pewnych okoliczności m.in.Golub – Dobrzyń
Domknęliśmy pętlę przy skansenie w Toruniu Kaszczorku 🙂
Troszkę w tym roku popływałem robię więc sobie półtora miesięczną przerwę w pływaniu, upalny wrzesień sprawia jednak, że nie umiem dłużej usiedzieć na miejscu i w ostatni dzień tegoż miesiąca Piotrek wywozi mnie do Burzenina. Wartą dopływam do kanału Morzysławskiego , a później kanałem Dolicheńskim, Górnym Kanałem Noteckim, Starą Notecią, Notecią i Kanałem Bydgoskim dopłynąłem do śluzy Brdy Ujście (przed Wisła). Relację fotograficzną z tego pływania można zobaczyć tutaj. Dodać tylko muszę , że upalna aura towarzyszyła mi tylko pierwszego dnia 🙁 .
Między innymi takie widoczki towarzyszyły mi nad Kanałem Bydgoskim
Po trzech tygodniach jadę z Magdą na Przemszę, zaczynamy za połączeniem Białej z Czarną a kończymy po wpłynięciu na Wisłę. Mamy ładną pogodę, jak na październik a wiezie nas w obie strony Piotrek.
Startujemy
Mamy jakąś nową przenoskę, most pontonowy (?)
Udało się skończyć 🙂
Po czterech tygodniach płynę Widawą do Odry, tą do Bystrzycy , a tą kilometr pod prąd do mostu gdzie kończę.
Z pomocą Małżonki startuję we Wrocławiu Wilczycach
Przenosiłem
Czekam na transport nad Bystrzycą
Tydzień później jadę z Krystianem S. na Wisłę z Goczałkowic (most na DK1) do Bierunia.
Mocna ekipa przed startem 🙂
Chwilka przerwy, mnie nie chce się wysiadać 🙂
Mocna ekipa na mecie w Bieruniu 🙂
Tydzień później jest już grudzień, jadę na „moją” Brynicę z Bobrownik do ujścia do Czarnej Przemszy w Sosnowcu.
Przygotowania do startu na Brynicy
Na wysokości Stadionu Zagłębia Sosnowiec
…i na mecie z pomocną Żonką 🙂
Po tygodniu jedziemy na tradycyjny Barbórkowy Wyścig Kajakowy po jeziorze Rybnickim.
Skoncentrowanie przed startem w wyścigu 😉
…i już po 🙂
Autoportret z nagrodą w ręku 😉
Nagrodzeni 🙂
To był wyjątkowy rok jeśli chodzi o wycieczki kajakowe, tak więc nie kończę go tradycyjnie na Rybniku, jadę przedostatniego dnia roku na pobliskie jezioro Przeczyckie. Niestety mrozy zdążyły je w większości „ściąć”, tak więc udaje mi się przepłynąć jedynie malutkie, około czterokilometrowe kółeczko.
Były momenty ze sporą krą
Gdzieniegdzie dało się popłynąć
…i po spacerku 🙂
Ten rok dołożył mi do licznika 2190 km. co dało ogólny wynik 26305 km. Na wodzie spędziłem 63 dni. 🙂
mapka po roku 2006