Jezioro Przeczyckie z fragmentem Cz.Przemszy (841)

To już drugi z rzędu weekend z piękną pogodą, postanowiłem choć chwilę zmoczyć swoje wiosło. Na jeziorze Przeczyckim.

Zwykle pływałem tutaj w bardziej zimowych miesiącach, bo to mniej wędkarzy i innych użytkowników wody. No i faktycznie , gdy tylko zajechałem do Tuliszowa musiałem szukać jakiegoś miejsca do zaparkowania auta i  jako takim dostępem do wody, nie obsadzonym wędkami bądź plażowiczami. Udało się, choć nie tam gdzie zwykle.

Muszę iść na lewo

Woda wygląda jakby płynęła w kierunku zapory, zwykle i ja płynąłem w tą stronę. Dziś zmienię kierunek ruszając pod wiatr.

Taki film

Tuż po starcie na brzegach mnóstwo wędkujących, oddalam się zatem od brzegu by nie słyszeć ewentualnych pomstowań i wyzwisk ;-). Dwa kilometry wzdłuż wschodniego brzegu mocno i gęsto obsadzone, ale odgłosy nie dolatują ;-). Na siewierskiej przystani kilka osób i sprzętu do wypożyczenia.

Przystań Siewierz

Już koniec maja, ale poziom wody pozwala mi już drugi rok pod rząd przemknąć przesmykiem pomiędzy wyspą a stałym lądem, którego to przesmyku przez kilka lat nie udawało się pokonać przez niską wodę.

Po pokonaniu przesmyku

Skręcam wzdłuż brzegu pod kątem dziewięćdziesięciu stopni i tu się zaczyna: „nie płyń po żyłkach” ; „płyń dalej”; „płyń bliżej” – trudno dogodzić, zaczynam udawać ślepego niemowę i jakoś daję radę. W zatoczce w której jestem kilku wędkujących z własnych łódek, ale udaje się zachować dystans i spokój. Przy dzisiejszym stanie wody udaje mi się trafić w nurt uchodzącej do jeziora Czarnej Przemszy, którą dopływam do mostu DK 86. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio udało mi się spłynąć ten odcinek. Nawet tutaj łowią, ale jacyś inni. Ci wręcz proszą mnie o taplanie wiosłem w wodę by pobudzić rybki :-).

DK 86

Po nawrocie pod mostem po raz drugi przepływam obok panów wołających do mnie „taplaj, taplaj” i powolutku wzdłuż północnego brzegu dopływam do Bytomskiej Rybaczówki z wieloma wędkującymi. Ci nie mają do mnie żadnych uwag, korzystam zatem z okoliczności tak wodnych, jak i grzecznościowych podpływając do mostu na DK 78, co również ostatnimi laty było niemożliwe , zawracam i ruszam w kierunku zapory w Przeczycach.

Tłoczno w Boguchwałowicach

Płynę wzdłuż chyba najbardziej zagospodarowanego w kierunku turystycznym brzegu, a tu kempingi, przystanie i stanice wodne, z klubem żeglarskim do którego na malutkich żaglóweczkach i jeszcze mniejszych pagajach dopływają młodzi zawodnicy.

Tak pagajują 🙂

Teraz już tylko mała zapora z której dziś do jeziora wpływa sporo wody.

Taki dopływ

Pozostała ostatnia zatoczka, a w niej dwóch gości na SUPach, a na brzegach komunijni goście na sesjach zdjęciowych na tle jeziora, no i jest zapora główna. Płynę wzdłuż bojek oddalonych około pięćdziesiąt metrów od korony zapory, bo za dużo widzów a i motorówki wopr, więc unikam ewentualnych kłopotów.

Wzdłuż bojek

Ostatnie kilkaset metrów bez żadnych utrudnień, bez problemu odnajduję miejsce startu i transportowca, za mną czternaście km. i fajnie 🙂

Na mecie

Więcej zdjęć z tej wycieczki tutaj.

 

Takiego wpisu jeszcze nie było…

Piszę…………………………………………….

 

Ale chyba jestem usprawiedliwiony bo to piata godzina nowego 2023 roku… :                                                                     więc:

 

Bardzo chce mi się żyć… mimo wieku przekraczającego na pewno połówkę,  wagi za dużej o 25 % , spróbuję i postaram się bym mógł na tej stronce  w tym nowym 2023 roku mieć powody do większej ilości wpisów. (i to nie chodzi o te których mogę się  wstydzić po przebudzeniu 😉 ). Happy New Year . 🙂

Podsumowanie roku 2022

 

Kolejny rok przepłynięciu. To już czterdziesty. Kilometrów nie za dużo, ale udało się ich troszkę przebyć na nowych wodach na których jeszcze nie byłem :-).

Przepłynięte 1000 kilometrów w czasie 28 dni, z czego 133 kilometry to te nie spłynięte jeszcze nigdy wcześniej  –  nowe szlaki do zamalowania mapki ;-). Życiowy bilans to 54443 kilometry 🙂.

Mapka po roku 2022