2017-03-05 Kawałek Czarnej Przemszy i 400 metrów Mitręgi

 

No i wiosna przyszła szybciej niż odeszła zima, tak więc postanowiłem choć odrobinę poczuć ją na wodzie. Tak troszeczkę, tak chociaż dwie godzinki  🙂

Wystartowałem tam gdzie najczęściej czyli za młynem w Siewierzu.

                                                                                        miejsce startu

Nie pływałem tędy od stycznia 2014 roku, bo jakoś ciągle brakowało wody. W tym roku nagle odchodząca zima podwyższyła lekko poziom rzeki, który ujrzałem przejeżdżając tydzień wcześniej po siewierskim moście. Tydzień sprawił że troszkę wody już spłynęło, ale i tak pozostało jej więcej niż w ostatnim czasie. Piękna pogoda, 15 st. C, czegóż więcej chcieć. Kilkanaście zakrętów i ukazuje się siewierski zamek, jeszcze kilka i zamek można dojrzeć po raz drugi, a po kolejnych kilku po raz trzeci, ostatni zarazem.

                                                                                      Siewierski zamek

Po ostatnich zawiejach w rzece sporo drzew, dawno tu nie byłem, szlak nie przetarty ;-), ale jakoś daje radę. Po blisko trzech kilometrach dopłynąłem do ujścia Mitręgi. Wpadło mi do głowy by poznać i „dotknąć” choć kawałeczek tej blisko dwudziestokilometrowej rzeczki. Pomysł nie okazał się łatwym do wykonania. Mitręga to dopiero nie przetarta stróżka. Postanowiłem jednak pomaszerować z kajakiem w jej górę wzdłuż brzegu.

                                           idę dróżką mając po lewej Mitręgę, a po prawej stawy rybne

Po pokonaniu kilkuset metrów (około czterystu) zrzuciłem się na wody Mitręgi i nie mitrężąc czasu 😉 , zacząłem się przedzierać przez krzakówę w stronę Czarnej Przemszy. Pokonanie tego krótkiego dystansu zajęło mi 22 minuty 🙁

                                                                                     trudna Mitręga

Gdy już jestem na „autostradzie” – Czarnej Przemszy, płynę nią do jeziora chcąc zobaczyć którędy właściwie prowadzi stare koryto rzeki po dnie wciąż płytkiego (z powodu remontu zapory) jeziora Przeczyckiego. Zawracam w miejscu w którym widzę jeziorne wody. Musiałem zawrócić, bo transportowiec pozostał nad rzeką przy ostatnich przed jej ujściem zabudowaniach Siewierza. Zostawiła mi go tam żona, która z kijkami poszła sobie wzdłuż południowego brzegu jeziora, dzięki czemu dowiedziałem się, że lody jeziornych wód jeszcze nie całkiem odpuściły 🙂

                                                                                                      🙂

Więcej o tej króciutkiej wycieczce do zobaczenia tutaj.

Stan wody na Mitrędze (wodowskaz Kuźnica Sulikowska) 126 cm. – poziom normalny.