2023-12-26 Wisła (852)

 

Nie planowałem już w tym roku pływania bo nie najlepiej ze zdrowiem , ale organizator długodystansowych wyścigów kajakowych Piotr R. z Białogardu tym razem skrzyknął pół kajakowej Polski do dołączenia się do akcji pod nazwą ” Pływamy – pomagamy”.  Dołączyłem i ja.

W skrócie pomoc polegała na pływaniu kajakiem w drugi dzień tegorocznych świąt, a za każdy przepłynięty kilometr sponsor miał dokonać wpłaty na konto pewnego strażaka, który udzielając po służbie  pomocy poszkodowanym w wypadku sam uległ wypadkowi w skutek którego w ciężkim stanie znalazł się w szpitalu . Czułem że muszę dołożyć swą cegiełkę, zwłaszcza że kilkakrotnie widząc w TV ludzi chwalących się między innymi , kajakowymi wyprawami ,które miały w jakiś sposób pomagać innym potrzebującym, sam chciałem komuś pomóc oferując swoje przepłynięte kilometry w długich wyprawach nie  umiałem dotrzeć do firm zainteresowanych tego typu pomocą. Zwracałem się z tym do fundacji „Się Pomaga” , ale bez odzewu. No więc dziś okazji do pomocy nie przepuszczam. Zwłaszcza że mam kierowcę który zawiezie mnie na start i odbierze z mety siedemnastokilometrowej trasy po Wiśle. Dzięki Rafał :-). Punktualnie o dziesiątej startuję w Górze (DK 933).

Startuję

Woda wysoka , chyba na tym odcinku jeszcze po takiej nie płynąłem. Silny wiatr , czasem w plecy czasem w twarz i tempo dochodzące do 12 km/h sprawiają że muszę być ostrożny. Już po kilku minutach szok wizualny. Na drzewach bazie. Spotykałem je na tym etapie, ale około lutego a tu w święta Bożego Narodzenia??? Świat staje na głowie 🙁

Taka sytuacja

Kilka zakrętów i pojawia się widok dźwigów i nowego mostu szybkiej drogi (chyba DK 933), przez dłuższy czas  na lewym brzegu Wisły widzę elementy budowanej trasy, a już po godzinie za mną  już ponad dziesięć kilometrów. Szybko niesie.

Taka budowlanka

Kilka zakrętów, para sarenek, stada kormoranów, jedna sarenka jakiś myszołów i jest ujście Pszczynki , a tuż za nim kolejny nowy most chyba tej samej trasy . Za rok, dwa spokoju już tu nie będzie 🙁

Na tle ujścia Pszczynki

Niespełna kwadrans później mijam ujście Gostynki w którą z Wisły uciekają trzy łabądki, czyli blisko do mety.

Uciekają przede mną łabądki

Na prawym brzegu w oddali po wiślanym ochronnym wale jadą sobie czterej jeźdźcy na koniach, ale zbyt daleko bym ich ładnie uchwycił aparatem. Sześć minut i znowu po prawej jakieś rozlewisko. Mam czas. Wpływam. Kilkaset metrów i droga zamknięta. Wracam na główny szlak i płynę dalej.

Koniec bocznej ścieżki

Dziesięć minut później ukazują się mym oczom bieruńskie mosty między którymi zakończę dzisiejsze pływanie.

Mosty są

Okazuje się, że przy tym stanie wody mogę dopłynąć do samego wału wiślanego. Tak robię a na końcu drogi okazuje się że przepłynąłem dokładnie 17,5 km. Trudno to zaokrąglić. Wracam zatem na Wisłę i z powrotem do wału. Przybyło ponad 200 metrów, będzie można zaokrąglić do osiemnastu ;-). Mam sygnał od kierowcy że podjeżdża więc wychodzę.

Taka ścieżka do wału

Na brzegu jeszcze fotka nowego logotypu Bierunia i już można wracać do świątecznego stołu. Miejscowy wodowskaz wskazuje 204 cm, a szlak pokonałem na moim zabytkowym szklaku, na którym ostatnio pływała ze mną Jadzia. Udana i mam nadzieję pożyteczna wycieczka.

Takie logo

Więcej fotek z tego wypadu tutaj, a ślad wycieczki poniżej.