2018-02-03 Czarna Przemsza

U nas dzisiaj zima, przynajmniej na termometrze (-4 st.C), jest okazja przerzutu auta, jest spływ- Czarną Przemszą.

Okazja jest, ale dosyć wcześnie. Tuż po ósmej jestem w miejscu startu po Czarnej Przemszy, w Przeczycach tuż za za jeziorem o  nazwie pochodzącej od tej miejscowości. Jest rześko i mgliście. Na wodzie jestem tuż przed 8,30.

                                                                                     Pod tą kładką wystartuję

Dzisiejsze pływanie w mrozie i we mgle, prowadzę w pełnej koncentracji, ponieważ poziom wody jest zdecydowanie wyższy niż w poprzednich latach (Przeczyce 74 cm) , a nad głową sporo gałęzi z rozrastających się na brzegach łozin.  Po prawie godzinie dopływam do rozwidlenia: na wprost przepust rurowy za którym uregulowany, dalszy ciąg biegu rzeki zmierzającej w kierunku zerowego kilometra Wisły, a w lewo odnoga odprowadzająca nadmiar rzecznych wód do jeziora Pogoria IV. Mgła nie daje nawet dojrzeć Pogorii. Przenoszę za przepust rurowy i ruszam dalej.

                                                                                              przepust rurowy

Dalej kilka przyspieszeń zalewających mój fartuch lodowatą wodą i po pięciu kilometrach kanał oddający z Pogorii IV przyjętą wcześniej wodę. Słonko wygrało z mgłą, teraz już będzie fajnie. Następna przenoska przez jaz przy Parku Zielona.

                                                                                    Taki jaz trzeba obnieść

Od tego miejsca dwa kilometry i ponowna przenoska obok jazu tuż za kanałem odprowadzającym wodę do Elektrowni Łagisza. Tam za przenoską najczęściej jest najmniej wody, ale przy dzisiejszym stanie nie ma tarć dnem kajaka o dno rzeki. Macham niespełna 1,5 kilometra by dobić do ostatniej na dziś przenoski. Oczywiście obok jazu.

                                                                     Widok ostatniej dzisiejszej przenoski

Za przenoską już bez niespodzianek dwa i pół kilometra regulowanej rzeczki płynącej najpierw obok miejskiego targowiska po prawej a zamku postawionego najpewniej przez Kazimierza Wielkiego w latach 40-tych XIV stulecia, po lewej.

                                                                                                        Zamek

Teraz już tylko most na DK 910, za którym widać będzie już miejsce mojej mety. To kładka pomiędzy Urzędem Miasta a Hotelem Cumulus. Zwykle płynąłem kilkadziesiąt metrów dalej, gdzie na parkingu obok Lidla znajdowałem swojego transportowca, ale w tym roku rozpoczęto budowę „Bulwarów nad Przemszą” i moje miejsce parkingowe jest nie dostępne. Kończę wędrując kilkadziesiąt metrów do transportowca czekającego na mnie na parkingu Urzędu.

                                                                                               Moja meta

Chyba następne moje pływanie tym szlakiem, odbędzie się w miesiącach letnich, za kilka lat kiedy według miejskiej wizualizacji moja meta wyglądać ma tak:  🙂

                                                                                      Fot: UM w Będzinie

A z dzisiejszej wycieczki więcej fotek do zobaczenia tutaj.