2022-11-11 Pętla Kędzierzyńska Niepodległościowo (834)

Po raz jedenasty Krzysiek Ch. ze swoją ekipą organizują Niepodległościowy spływ po Pętli Kędzierzyńskiej. Jedziemy z żoną.I wybieramy tą trasę mimo tego, że z tej samej okazji Tołhaj organizuje spływ po „mojej” Brynicy i przez moją Czeladź :-). Ogłoszenie wydarzenia niestety nastąpiło dużo później niż wydarzenie w Kędzierzynie Koźlu. Dojeżdżamy na start kilkanaście minut po dziewiątej ,a tam już bardzo dużo ludzików.

                                                  Dużo uczestników

O dziesiątej śluzujemy się w śluzie Koźle, co w moim przypadku dzieje się po raz pierwszy.

                                                             🙂

Uczestników jest tylu, że nie mieścimy się wszyscy na raz, tak więc po obniżeniu poziomu o dobre trzy i pół metra powolutku wiosłujemy w stronę kanału. Mijamy most kolejowy, ujście Kanału Kłodnickiego i jest Kanał Gliwicki

 

                                                        Kanał Kłodnicki

Do przepłynięcia ledwo sześć kilometrów, a my czekając na tych którzy w „Koźlu” śluzowani byli jako drudzy do śluzy Kłodnica dopływamy po dwóch godzinach. W zasadzie po dwóch godzinach otwierają wrota śluzy przed którą spędziliśmy kilkadziesiąt minut.

                                            Przed śluzą Kłodnica

Ta śluza jest duża, mieścimy się wszyscy, a jeszcze jest sporo miejsca. Tutaj nas dźwigną kilka metrów wyżej co trwa blisko godzinę. Znudzeni i lekko zmarznięci, pomimo tego że jest cieplutko jak na listopad ruszamy ostro w stronę syfonu Kłodnicy i przenoski na rzekę. To nieco ponad trzy kilometry więc po pół godzince jesteśmy już nad Kłodnicą. Tuż przed przenoską nad kanałem, a za przenoską nad rzeką powstały dwa nowe mosty w ciągu tej samej drogi, nawet jeszcze nie naniesionej na google maps. Szybko wybudowane 🙂

                                                 Kłodnica za syfonem

Płyniemy sobie spokojnie, ale w związku z nowymi mostami płynięcie biegnie wzdłuż ruchliwej drogi, tak więc nie jest już tak  cichutko jak do tej pory. Szkoda. Od przenoski do przenoski znowu nieco ponad trzy kilometry, znowu pół godziny i przenosimy w miejscu rozdziału na trzy odnogi. W lewo na młynówkę, w prawo Kanał Kłodnicki, a środkowa odnoga niosąca największą ilość wody z blisko trzy metrowym progiem który obnosimy.

                                                      Obnieśliśmy

Kolejne pół godzinki na (spokojnym) wiośle i jest Odra. Na niej dziesięć minut i domykamy kółeczko przepływając w sumie prawie dziewiętnaście kilometrów

                                                            Wyspa 1

Na mecie tradycyjnie cieplutka zupka i kilka rodzajów pysznych ciast, nie sposób popróbować wszystkich, aż do mnie nie podobne 😉

                                                             Mniam 🙂

Objedzeni ruszamy do transportowca zaparkowanego bliżej jazu na Odrze podziwiając kolorowe niebo rozświetlone zachodzącym słońcem. Piknie 🙂

                                                                  🙂

Więcej fotek z tego wyjazdu tutaj.

Ślad trasy poniżej