2021-02-21 Brynica

Minęło 97 dni bez wiosła w ręku, dzisiejszy dzień byłby straconym gdybym nie przepłynął się choć kilka kilometrów…

Wybór był dosyć łatwy – „moja” Brynica bo najbliżej :-).  Tuż przed szesnastą wsiadłem w swój kajak pod mostem pomiędzy Piekarami Śląskimi a Wojkowicami i ruszyłem na pierwszy tegoroczny spacer kajakowy 🙂

                                                                       Ujście Jaworznika tuż za startem

Nie przepłynąłem nawet kilometra a tu na brzegu widok dosyć świeżo pociosanych drzew bobrzymi zębami. Ciekawe gdzie tu mieszkają te stworzenia?

                                                                                  Taka bobrza robota

Kolejnych kilkaset metrów i kolejne zaskoczenie, drzewa zasiedziane dużą ilością kormoranów.  Nigdy nie widziałem tutaj tyle tych ptaków. Czyżby Brynica była aż tak zasobna w ryby? Tylko patrzeć jak się tu pojawią rzesze wędkarzy ;-).

                                                                                     Kormorany nabrzozowe 😉

Dalej już bez zaskoczeń: most pomiędzy siemianowicką Przełajką a Wojkowicami i tabliczka odliczająca kilometry do ujścia – „14”.  Naprzeciw tej tabliczki do Brynicy wpływa Wielonak. Korzystając z dosyć wysokiej, w porównaniu do ubiegłych lat wody, wpływam kilkanaście metrów w Wielonak pod prąd. A co mi, będzie coś nowego 😉

                                                                                Pod nurt Wielonaka

Wracam na Brynicę i już mam w głowie pomysł wpłynięcia w Rów Michałkowicki który wkrótce będę mijał. Żałuję że nie wpłynąłem w Jaworznik tuż za startem, ale akurat tam trwało masowe dokarmianie łabędzi i nie miałem jeszcze takiego pomysłu :-(.  Mijam zatem kładkę pomiędzy Czeladzią a Siemianowicami i już trzy kilometry od ujścia Wielonaka wpływam pod prąd w ujście Rowu Michałkowickiego 🙂

                                                                     Po prawej Brynica, po lewej Rów…

W Wielonak udało mi się wpłynąć zaledwie kilkanaście metrów,  Rów był bardziej gościnny , udaje mi się wpłynąć w niego dobrych sto metrów, może nieco więcej, zatrzymuje mnie mała zwałka (bobrza tama), której nie mam zamiaru obnosić. Zawracam

                                                                                         Tutaj zawrócę

Do Brynicy krótka droga a ta już po obu stronach w granicach Czeladzi. Słonko już zachodzi więc dobrze się składa że za piątą czeladzką przeprawą (mosty i kładki) przez rzekę czeka na mnie mój transportowiec. Inauguracja sezonu 2021 udana 🙂

                                     W tym roku rzekę od transportowca oddziela nowa ścieżka rowerowa 🙂

A więcej fotek z tego spaceru do zobaczenia tutaj.