2017-12-09 OBWK Rybnik

Wybrałem się po raz 29 na XXXI OBWK, zachęcony zmianą regulaminu, pozwalającym na płynięcie szklakami turystycznymi ” po uzgodnieniu z sędzią głównym”.

Upewniwszy się telefonicznie, wysyłając wcześniej do sędziego fotkę dna mojego szklaka, z pytaniem czy mogę z nim przyjechać, dowiedziałem się, że wszystkie osady dwuosobowe popłyną na „Vistach” organizatora. Ok. Pomyślałem, nie zabieram szklaka. Obiecane Visty jednak nie dojechały , dlatego i ja z kolegą i druga męska załoga naszego klubu, która nie została dopuszczona do wyścigu na swoim szklaku, musiała zamiast na Viście popłynąć na Sprinterze, przed którym przy szybkim płynięciu tworzy się klin wodny.

 

                                                                Fajny kształt dzioba jak na ściganie  🙄

Chłopaki z których jeden to zaledwie piętnastolatek, nie poddali się walcząc z innymi płynącymi na szybszych polietylenach. Walka opłaciła się, bo będąc dwa kilometry przed metą postanowili dowieźć do niej swoje ciężko wypracowane III miejsce, odpuszczając pościg widocznego wciąż przed sobą kajaka z miejsca II . Dowieźli je i jakież było ich, i moje zresztą też, zdumienie podczas wyczytywania wyników końcowych. Okazało się, że zajęli miejsce IV, ponieważ do kategorii męskich dwójek dopisano trzy SZKLANE kanadyjki, z których jedna wygrała cały wyścig. Dopiska ta nie była nigdzie ogłoszona przed startem, dlatego było to smutne i pozostawiło duży niesmak 🙁

                                                                          Ustawiają się dwójki na starcie

„Honor” naszego klubu uratowała jedynie Gosia, płynąca na dziurawym polietylenie, ustępując miejsca na podium jedynie zawodniczce płynącej na smukłym szklanym kajaku, których jeszcze kilka widziałem na trasie w osadach męskich. Najwyraźniej do tych kajaków sędzia nie miał zastrzeżeń, uważając że są tak samo szybkie (wolne?) jak polietyleny.

 

                                        Do tego (raczej słabo smukłego) kajaczka sędzia miał zastrzeżenia  😕

A to kajaczki do których zastrzeżeń sędziego nie było  (?)                                  Foto.Marcin Suszka

Klubowo , mimo wszystko nasze trzy osady zajęły w sumie piąte miejsce, co uhonorowano dyplomem i pucharem, a Gosia dyplom i węgielek z liczbą 2, za zajęte miejsce. Tu też lekka obsuwa, bo podpisany „kategoria T 1 M” , ale to zobaczyliśmy dopiero w domu.  😥

                                                                 Gosi nagroda (+koszulka i kosmetyki)

Mam nadzieję, że w przyszłym roku, sędzia będzie ściśle trzymał się ustalonego regulaminu, który będzie obowiązywał wszystkie kluby , tak na dwójkach jak i jedynkach, a ja będę mógł w nim wystartować po raz trzydziesty. Nie wiem tylko czy uda mi się na ten wyścig namówić mojego młodego kolegę, któremu po dzisiejszym wysiłku pozostał wielki niesmak i żal…

 

P.S.Nie jestem super ścigaczem i nie uważam się za upierdliwca, lubię jedynie jasne zasady i trzymanie się ich skoro zostały wymyślone. Często udawało mi się stać na „pudle” podczas dotychczasowych 29 startów w tym wyścigu.  Zacząłem od II edycji i opuściłem tylko XIV. Mam sentyment do tego spotkania kajakarzy, pamiętając jak bywało nas na nim zaledwie kilkunastu, a jak z czasem uczestników pojawiało się coraz więcej. Fajnie by było, gdyby organizatorzy również zatęsknili i przypomnieli sobie „korzenie” tego spływu…

Więcej fotek tutaj.