2017-04-29 Odra na alarmowym stanie wody

 

Deszczowe i chłodne dni przed majówką, jak również zapowiedź nie najcieplejszych nocy w majówkę zniechęciły moich stałych wyjazdowych kompanów do wybycia na kilka dni na zaplanowane Podlasie.Samemu też mi się nie chciało 🙁

Pogoda jednak się poprawiła, wyjrzało wreszcie słońce i okazało się że Piotrek jedzie do Krapkowic, to może spłynę kawałek Odry. Na miejsce startu wybrałem  ostatni most nad Kanałem Gliwickim w Kędzierzynie-Koźlu. Spoglądając na kanał , ten wyraźnie płynął w stronę Odry. Ruszyłem by po chwili być zmoczony pierwszym dziś przelotnym deszczem.

                                                                         zaczyna kropić, a kanał płynie

Na szczęście nim dopłynąłem do Odry , było już po deszczu. Połączenie kanału z rzeką to jedna wielka woda, murek któremu robiłem fotkę dwa tygodnie wcześniej dzisiaj nie widoczny, bo znajdujący się pod wodą. Odra szybka niosąca różne większe lub mniejsze gałęzie i konary. Niezbyt bezpieczna. Wiry pojawiające się w nie oczekiwanych miejscach robiły wrażenie. Poziom wody na wodowskazie Koźle 450 cm. czyli pół metra powyżej wartości ostrzegawczej , a pół metra przed alarmową.

                                      spojrzenie pod prąd , wpłynąłem kanałem widocznym po lewej stronie

Korzystając z dużej wody postanowiłem powpływać w mijane po drodze odnogi z których pierwszą był wpływ do stoczni Koźle. Tą zwiedziłem tylko fragmentarycznie zniechęcony napisami zabraniającymi wpływania jednostkom bez zezwolenia

                                                        na zapleczu stoczniowych ogródków działkowych

Następną odnogą była „zajazdka” będącej w remoncie Mariny Lasoki. Tą opłynąłem sobie całościowo wracając po kilkunastu minutach na Odrę. Tą zaledwie trzysta metrów i wpływam w prawą odnogę ze Stocznią Januszkowice. Tu spędzam więcej czasu , bo i wody do popływania tam więcej. Na brzegach sporo domków letniskowych i cypel na którego końcu ktoś wybudował sobie domek letniskowy , w tej chwili zalany do 1/3 swojej wysokości. Za zakolem znajduje się Jezioro Srebrne, ale nie odwiedzam go bo nie mam ochoty na dwu krotną 50 metrową przenoskę ;-).

                                                                                   droga do zalanego domku

Wracam na Odrę, którą po 10 minutach (prawie dwa kilometry) dopływam do śluzy Januszkowice. Woda w śluzie prawie na tym samym poziomie co na otwartym jazie.  Widok robi na mnie wrażenie, jeszcze nigdy nie płynąłem na tak wysokiej wodzie. Obnoszę śluzę, choć dzisiejszy dzień był jednym z niewielu w którym można by przepłynąć z Kędzierzyna do Opola bez wysiadania z kajaka. Świadomość i widok ogromu wody przepływającej przez otwarty jaz hamowała te zapędy, ale według mnie spłynięcie było możliwe (dla ludzi nie bojących się szybkości w kajaku 😉 ) .

                                                                                           śluza Januszkowice

Za śluzą odniosłem wrażenie że płynę jeszcze szybciej niż wcześniej, według słupków kilometrażowych mogłem ocenić szybkość momentami na przekraczającą 16 km/h co na moim Prjonie jest niezłym wynikiem. Po pół godzinie jestem już przed śluzą Krępna przegapiwszy po drodze wpłynięcie w lewą odnogę rzeki 🙁

                                                                                                     Przed Śluzą

Przenoszę środkową ścieżką, tutejszy jaz wydaje się jeszcze miej niebezpiecznym od poprzedniego, bo tu już nawet nie widać bystrzy a tylko bardzo silny i szybki nurt. Krótka pogawędka z panem śluzowym i jazda dalej…

                                                                     tak wyglądało otoczenie śluzy Krępna

Dopłynięcie pośród wielu niesionych przez wodę konarów i gałęzi do śluzy Krapkowice zajmuje mi czterdzieści minut. Wywlekam kajak na niezbyt wysoki brzeg, zamieniając kilka słów ze śluzowym, który zgadza się na pozostawienie kajaka na godzinkę. Piotrek właśnie podjeżdża więc możemy jechać po transportowca… 🙂

                                              taki widoczek na koniec dzisiejszej wycieczki – śluza Krapkowice

więcej fotek do zobaczenia tutaj.