2017-01-06 „Trój Królowa” Brynica

 

Wolny dzionek, za oknem słonecznie, trzeba by rozpocząć tegoroczny sezon. Miałem nawet kilka propozycji, ale zaokienne minus 11 na termometrze powoduje że obieram najbliższy kierunek. Brynicą do Czeladzi.

Wystartuję tradycyjnie (ostatnio) tam gdzie 29 lutego ubiegłego roku, czyli od mostu pomiędzy Piekarami Śląskimi a Wojkowicami przed ujściem Jaworznika. Dużo śniegu, aż trudno zaparkować nad rzeką na której mnóstwo łabędzi. Zimno, ale skoro już tu dojechałem to schodzę…

                                                                 …dołączając do sporego stadka łabędzi

Do południa brakuje pół godzinki, ale nie zamierzam czekać aż wybije. Płynę prowadzony przez łabądki , które co i rusz zrywają się do lotu w obu kierunkach. Obok mnie fruwają także lyski , kaczki i jedna szara czapla. Fajnie. Im bliżej Czeladzi tym więcej zawracających łabędzi. To chyba śląskie łabądki, bo przed Zagłębiem robią nawrót 😉

                                                                                               Nawracają

Słonko świeci nad głową i w oczy , a nie mam okularów więc (prawie) nie zauważywszy osiągam czeladzkie rogatki 😉  Pozostało mi tylko przepłynąć pod niegdyś granicznym mostem,  i obok niszczejącego budynku kina „Uciecha”, no i ostatnia prosta do mostu od którego zaczynałem moje ostatnie płynięcie. Ale to było w tamtym roku i w mało zimowej scenerii, choć kalendarzowo trwała już czwarty dzień. Dziś było naprawdę zimowo- mroźno i śnieżnie 🙂

                                                        Miejsce startu sprzed 12 dni i dzisiejszej mety.

Więcej o dzisiejszej wycieczce do zobaczenia pod tym linkiem.