2016-09-03-04 Nida

rimg1796

Kolejny zapowiadany piękny weekend, a do tego całkiem wolny ,więc pozostało tylko wymyślić dokąd jechać. Motkowice nad Nidą…

Dojechaliśmy naszą „stałą trójcą” po dwudziestej drugiej. Nasze stałe miejsce, wbrew moim obawom, okazało się puste inie zamieszkane. Fajnie. Już raz w tym roku tu nocowaliśmy, ale następnego ranka pojechaliśmy na rzeczkę Wschodnia. Tym razem ja nigdzie stąd nie odjadę, tylko odpłynę – Nidą od jazu w Motkowicach.

20160903_100439                                               start będzie za tym jazem, który nam szumiał całą nockę

Wypłynąłem około 10,30  i już o kilku chwilach zobaczyłem ludzi zrzucających kajaki z przyczepy okolicznej wypożyczalni. Nie dogonili mnie jednak. Pierwszy próg a w zasadzie bystrze, przepływam…

🙂

Niestety po spłynięciu, mój nie dopasowany do tego kajaka fartuch nabrał tyle wody, że nie udało mi się jej bezkarnie usunąć. Zalało mnie :-(. Około dwustu metrów dalej kolejna przeszkoda, którą wolę już obnieść. Na kolejnych kilometrach , jeszcze jedno przenoszenie a przed Pińczowem już nie groźne , ale z groźnymi ostrzeżeniami progi spokojnie przepływam spotykając się przed pińczowskim mostem przy tutejszym aeroklubie z moją ekipą rowerzystów. Chwila przerwy na papu, pierwszy raz rzut oka na aeroklub z bliska i dalej w stronę Chroberza.

rimg1762                                                                                              wygląda tak

To mniej więcej półmetek dzisiejszego etapu, płynąc dalej spotykam grupkę kajakarzy którzy rodzinnym spływem płyną sobie z Pińczowa do Chroberza, nastęnie rodzinkę płynącą trzema pontonami z bagażem na weekendową wycieczkę i znowu moich rowerzystów w ośrodku szkoleniowo-wypoczynkowym Zacisze w Krzyżanowicach Dolnych. Tutaj znowu przerwa na małe piwko , odczas której doganiają mnie wszyscy minięci wcześniej wodniacy.

rimg1798                                               w Zaciszu za chwilę już nie będzie cicho, szykuje się wesele .

Odpływam zatem dalej docierając w końcu do naszego stałego miejsca w Chroberzu. Rowerzyści już są, bierzemy się zatem za rozbicie biwaku, poskładanie ognia i zasłużoną sobotnią biesiadę z pieczonym udkiem w roli głównej.

rimg1805

🙂

Poranek piękny i słoneczny a coraz wyższa temperatura sprawia, że wszystkich nas ogarnia dziwna niemoc i  mało ochoty na dzisiejsze etapy. Ruszamy jednak by po dwustu minutach zakończyć nasze dzisiejsze wycieczki w Wiślicy. Po drodze mijam jeszcze jedną grupkę kajakarzy kończących swoje pływanie w Jurkowie i na dziś tyle wrażeń. Na koniec odwiedziny rynku i zabytkowego kościoła w Wiślicy no i powrót do domu.

rimg1839

w kościele w Wiślicy

więcej o tej wycieczce tutaj.