2016-03-20 Wisła

 

Obudziłem się później niż zwykle, wstałem z łóżka w radio była muzyka…  Ta piosenka Martyny Jakubowicz chodziła mi po głowie całą niedzielę która była pierwszym dniem kalendarzowej wiosny A.D. 2016. Wypadało ten dzień przywitać na wodzie, tylko gdzie ? Orzełek czy reszka – wypadło na Wisłę  😛

Tak sobie uzmysłowiłem że zima się skończyła, jest marzec a ja w tym marcu jeszcze nie pływałem i chyba już w nim nie popływam , trzeba było bez przygotowania wyjechać gdzieś blisko. Pomysły miałem dwa, Biała Przemsza od Sławkowa, albo Wisła od Goczałkowic. Wygrała Wisła. Zawiozła  mnie żona , a na starcie okazało się że mam rozładowaną baterię w aparacie fotograficznym (ten brak przygotowania)  😥  . Cóż będzie skromna relacyjka, bo fotki tylko z telefonu który ma za zadanie liczyć jeszcze trasę aplikacją edomondo…

20160320898                                                                                na starcie w Goczałkowicach

Poziom wody nareszcie właściwy do pływania, określany jako górny stanów średnich wynoszący 112 cm. na wodowskazie w Nowym Bieruniu pozwolił mi w dosyć szybkim tempie przemieszczać się w jego kierunku. Po dwóch kilometrach pojawia się zapomniany przeze mnie „most rurowy”. Wyższa woda, nie wiem czy da się spłynąć. Z bliska widać, że są dwie rury w których nie utknę. Przepływam i nawet mnie nie zalewa woda. Jest nawet lepiej niż przy niższej – zeszłorocznej wodzie.  😉

WP_20160320_008                                                                               taki sobie most rurowy 🙁

Kolejny kilometr i do Wisły wpada Biała, tutaj to dopiero widać różnicę poziomów wody. Dziś bardzo ok.  🙂

IMGP5315                                     wpływ Białej – styczeń 2014               i                           marzec 2016

Następne piętnaście kilometrów bez żadnych niespodzianek, póki co szaro i smętnie, przyroda po woli budzi się do życia, najczęściej widoczne bazie a na niebie kilka siwych czapli. Po osiemnastu kilometrach widzę na brzegu ludzików a chwilę później kajaki na których przepłynęli niewiele wcześniej ten sam dystans co ja. Nigdy wcześniej nie spotkałem na tym odcinku takiej grupy kajakarzy – pięciu chłopa 🙂 . okazało się że to reprezentanci znajomego (po części) klubu  Meander. Chwilka rozmowy i ja ruszam dalej , a Oni grzeją się przy swoim ognisku.

WP_20160320_021                                         odpływam po chwili przyjemnego dialogu z kolegami kajakarzami

Teraz już z górki, bo za półmetkiem – najpierw ujście Pszczynki, później Gostyni i powoli wyłaniają się mosty Bierunia Nowego, gdzie czeka na mnie mój transportowiec. Żona na rowerku dojeżdża już powoli do domu. Jej trasa dłuższa od mojej 🙂  Ładuję kajak na dach i też ruszam w stronę domku.

WP_20160320_030                                                                                      mosty mojej mety

kilka fotek więcej z tej wycieczki do zobaczenia tutaj.