2015-07-25 Maraton Drawski

Kolejne piątkowe popołudnie. W pracy mocno się spieszę by wyjść troszkę wcześniej, niestety wszystko układa się nie po myśli (diabeł się cieszy 😈 ). Udaje się jednak zaoszczędzić godzinkę i o 16,30 ruszam w ponad 550 kilometrową trasę. Piątkowe wakacyjne wydostanie się ze śląskiej aglomeracji to tradycyjnie porażka dla cierpliwych ludzi. Postanawiam nie jechać dłużej niż do północy i tak też czynię. Na nocleg zatrzymuję się 20 km. przed celem podróży , nad przydrożnym jeziorkiem Machliny Małe. Pięknie rozgwieżdżone niebo nastraja mnie optymistycznie na jutrzejszy wyścig. Niestety, po szóstej rano budzi mnie dźwięk burzy i stuk deszczu o dach mego transportowca-sypialni. Postanawiam pokimać jeszcze trochę. Do Starego Drawska ruszam około ósmej.

WP_20150725_005

takie sobie miejsce  na nocleg znalazłem sobie nocą

Ranek nie zaczął się najciekawiej, a dalej też nie było za różowo. Pokonanie brakujących 20 km. trasy zajmuje mi ponad 40 minut. Korki na zwężkach i wahadełkach 🙁  Zdążyłem na godzinę przed planowanym startem. Uff. Nad jeziorem Drawskim zastaję kilka samochodów z kajakami na dachu, a w jednym z nich udaje mi się dowiedzieć że dobrze trafiłem. Korzystając z bezdeszczowej chwili, zdejmuję kajak z dachu przygotowując go sobie do startu. Powoli przybywa samochodów , uczestników i kibiców.

IMGP0267

tak to wygląda na brzegu

W związku z krążącą wokoło burzą, start zostaje przesunięty o kilkanaście minut, po czym po usadowieniu się większości zawodników w kajakach i na linii startu, wygania nas z nich nagła ulewa. Przeczekujemy gdzie kto może 🙂

IMG_3027                         🙂                 fot.Marta Kuźniarska

Gdy opad troszkę się osłabia następuje powrót na linię startu i w końcu sam start.

IMG_3096                         wracamy po pierwszym nawrocie kilkaset metrów od startu  fot. M.Kuźniarska

Później już tylko walka, z czasem i własnymi słabościami, z pogodą, która daje za wygraną i robi się coraz ładniejsza i tak  przez 322 minuty (w moim przypadku) , by wreszcie dotrzeć do mety.

IMGP0296                              dopływając do mety cieszę się zajętym miejscem, a jeszcze bardziej piękną pogodą

Pozostaje tylko zaczekać na grillowe frykasy, oficjalne zakończenie imprezy i ruszyć w dwustukilometrową trasę na start do dłuższej bo ośmiodniowej tym razem samotnej wycieczki kajakowej.

IMGP0349                                                           oto mój ślad przepłynięcia trasy maratonu

więcej fotek z tej imprezy tutaj.