2015-07-04-05 Meander Orient Express

W piątkowe gorrrrrące popołudnie ruszamy na najcieplejszy weekend tego lata. Do Chałupek. Obóz odnajdujemy bez problemu. Znajduje się pomiędzy wałami a rzeką Odrą. Jest dziwnie, inaczej niż zwykle. Pole biwakowe nie dostępne dla wozideł, tak więc potrzebne manele trzeba zatransportować własnymi siłami na miejsce wybrane pod namiot.

WP_20150703_004

Dajemy radę 😉 .

Wieczór już nie taki gorący, ognisko z gitarą, integracja i nie wiadomo kiedy robi się czwarta nad ranem, a jeszcze bardziej nie wiadomo kiedy- ósma trzydzieści. Trzeba się zbierać bo za chwilę rozpoczęcie i losowanie kolejności startowej do odcinka „orient”. Po nim nasze numery mają jeszcze sporo czasu do startu. Napięcie rośnie, bo chciałoby się wypaść jak najlepiej, a nigdy nie uczestniczyło się w czymś takim…Słoneczko przygrzewa coraz mocniej, nasze trzy załogi zaczynają startować. Nie bardzo kumam mapkę…

IMG_0618
    …odnajdując punkty orientacyjne bardziej na chybił trafił niż na orientację 🙁

IMGP0309

…Staram się nadrabiać szybkością, licząc , że może w ten sposób uda mi się zająć jakąś w miarę dobrą pozycję. Po 8 kilometrach meta odcinka rzecznego, a po nim dla chętnych przenoska na rozlewiska (?) -małe jeziorka bardzo mocno zagospodarowane domkami letniskowymi i dużą piaszczystą plażą. Tutaj odnalezienie właściwych punktów nie sprawia mi kłopotów, tak więc czterokilometrowy odcinek pokonuję dosyć sprawnie.

IMGP0318

tak wyglądają zagospodarowane rozlewiska.

IMGP0002ddd

a tak zarys pokonanego przeze mnie odcinka zalewowo-rozlewiskowego

…Pozostaje już tylko poczekać na resztę naszej grupy i na transport do obozowiska. Schodzi nam na tym blisko dwie godziny, ale w końcu docieramy na biwak. Tam można skorzystać z polowych natrysków, namiotów tworzących cień i przywiezionego pysznego dwudaniowego obiadku. Stoisko z zimnym browarkiem czynne jest cały czas. Siesta, a po niej dla chętnych polowa Msza Święta na ołtarzu z ręcznie wystruganej przez kolegę Klausa kanadyjce. Chwilę później piesza wycieczka do czeskiego Starego Bohumina, do widocznego z naszego biwaku kościoła, który przedstawiony nam jest z wszelkimi zakamarkami przez czechotambylca.

IMGP0359

Zwiedziłem chór z czynnymi organami 😉

….My zaliczamy jeszcze knajpkę na rynku, który właśnie jest cały rozkopany…

IMGP0386

na Staro Bohumińskim rynku

…bo remontowany i powoli wracamy do obozowiska, gdzie już od kilkudziesięciu minut słychać koncerty różnych młodych zespołów. Udaje się zdążyć na gwiazdę wieczoru czyli Muzy Kajaka. Ten wieczór kończymy wcześniej bo tuż po północy, by być bardziej wypoczętym na drugi etap zwany expressem.  Poranek przychodzi (jak zwykle) szybko i tuż po zaserwowanym śniadanku dowiadujemy się o godzinie startu do etapu.

IMGP0266

a start już na nas czeka

Kolejność odwrotna do wczorajszej więc mamy mniej czasu. Z naszej grupy startuję jako pierwszy

IMGP0415

 

startuję 🙂

jest ciekawie – najpierw woda -z prądem i pod prąd, później kilkaset metrów lądem z wiosłem w ręku , kilka konkurencji sprawnościowych i znowu woda – pod prąd , przenoska obok bystrza, dalej pod prąd do nawrotu i już do mety z prądem, po bystrzu, przez bramkę ustawioną na zwałkowym drzewie i w kółeczko przez trzy bramki zawieszone pod mostem i ostatnie jakieś 150 m. brzegiem z kajakiem do mety.

IMGP0334

tak to wyglądało na mapie

Ufff, gorąco ale udało się. Chwilę po mnie dopływają nasze kolejne dwie osady i już coraz bliżej do zakończenia imprezy. W oczekiwaniu  pomaga nam przetrwać cień pod najbardziej oblężoną lipą i zimne złote z pianką.

IMGP0490

Dotrwaliśmy, było warto, nasza skromna ekipa zajęła II miejsce drużynowo a i każdy z osobna coś tam dostał od organizatora.

IMG_0595

Pozostało już tylko wejść do rozgrzanego auta na którego termometrze odczytujemy temperaturę na zewnątrz 36 st. C. i ruszyć A1 100 km do domu 🙂

więcej fotek z tej imprezy tutaj